Dziś, w poniedziałek, 14 października 2024 roku, Northvolt powinien przelać na konto urzędu skarbowego i odpowiednik polskiego ZUS-u 287 milionów koron szwedzkich, równowartość 109 milionów złotych. Jeżeli tego nie zrobił, dostanie ostrzeżenie z informacją, że ma miesiąc na wyrównanie zaległości, po czym może zostać wszczęta procedura upadłościowa. Uruchomieniem procedury upadłościowe grożą też związki zawodowe IF Metall, jeśli pracownicy nie otrzymają pensji za październik.

Aktualizacja 2024/10/16, godz. 10.01: napisała do nas Anna Sobolewska, dyrektor ds. komunikacji i kwestii publicznych (ang. Communications & Public Affairs Director) ze spółki Northvolt Poland:

Chciałabym poinformować, że Northvolt zapłacił podatek w wysokości 287 milionów koron szwedzkich. (…) Płaciliśmy podatki i wynagrodzenia w przeszłości i planujemy płacić podatki i wynagrodzenia w przyszłości.

Jako redakcji Elektrowozu mocno nam ulżyło i… aż zaczęliśmy się zastanawiać, kto ma interes w sianiu takich domysłów. W tekście zmodyfikowaliśmy tytuł, dodaliśmy aktualizację i skróciliśmy poniższy śródtytuł.

Northvolt się chwieje?

Northvolt, cudowne europejskie dziecko założone przez dwóch byłych wysoko postawionych pracowników Tesli – wydawałoby się, że to gwarancja sukcesu, prawda? – ma coraz więcej problemów. Do mediów przeciekają informacje, że firma nie radziła sobie z zapewnieniem bezpieczeństwa pracownikom, teraz słychać domysły, że przedsiębiorstwo może nie dysponować wystarczającymi środkami finansowymi, żeby zapłacić podatki, przelać odpowiednie kwoty na ubezpieczenia społeczne oraz uregulować w terminie kwestie wynagrodzeń (źródło).

Producentowi ogniw Li-ion nie pomaga ani szwedzkie prawo, które mocno chroni człowieka-pracownika, ani związki zawodowe IF Metall, które ostrzegają, że brak pensji na koncie może oznaczać doniesienie o niewypłacalności przedsiębiorstwa. W dodatku w połowie minionego tygodnia (środa, 9 października) z funkcji prezesa głównej (i jedynej) fabryki firmy, Northvolt Ett, zrezygnował w trybie natychmiastowym Mark Duchesne. Dzień wcześniej ogłoszono bankructwo spółki Northvolt Ett Expansion AB, której zadaniem była koordynacja prac przy rozbudowie głównego zakładu przedsiębiorstwa. Strategia „z rozmachem” zmieniła się w „aby tylko dotrwać do końca roku i przetrwać„.

Zakład Northvolt Ett (c) Northvolt

Northvolt jest [czytaj: miał szansę być – red.] pierwszym rodzimie europejskim producentem ogniw i baterii litowo-jonowych, dlatego jego rozwój wzbudzał spore nadzieje. Pozostałe przedsiębiorstwa to albo konsorcja z chińskimi partnerami (np. Envision AESC, CATL), albo też jednoznaczny zakup ogniw Li-ion od producenta z Dalekiego Wschodu (np. LG Energy Solution, CATL, CALB). Na Starym Kontynencie w ogólenie ma dziś przemysłu, który mógłby dostarczać grafitowe anody do ogniw Li-ion, firmy zajmujące się katodami (Umicore) są w stanie zaspokoić tylko część potrzeb, elektrolity i opakowania oraz całe maszyny na linie produkcyjne również budowane są na Dalekim Wschodzie.

Nota od redakcji Elektrowozu: jak się dobrze zastanowić, Tesla też najpierw zdecydowała się na partnera i dopiero wiele lat później rozpoczęła prace nad własnym ogniwem 4680. Co więcej: nie da się wykluczyć, że nie zajęłaby się tematem, gdyby nie problemy i opór Panasonika przy skalowaniu linii produkcyjnych ogniw 2170 stosowanych w Teslach Model 3 i Y. Być może to jest podpowiedź, jaką drogą powinna iść Europa? Unia plus Japonia?

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 1 głosów Średnia: 5]