Chińscy producenci rozglądają się za metodami na ominięcie ceł na samochody elektryczne „Made in China”, które zaczną obowiązywać nie później niż do końca października 2024 roku. Jednym ze sposobów jest wybudowanie fabryki takich aut w Europie, innym – który rozważa SAIC Group – import pojazdów spoza Chin. Do Unii Europejskiej mogłyby trafiać samochody MG Motor produkowane w Chonburi (Tajlandia), chociaż SAIC musiałoby się postarać, żeby nie były „zbyt chińskie”.

Unijne cła wzmocnią inne gospodarki?

MG Motor, część koncernu SAIC Group, od roku „przymierza się” do uruchomienia fabryki na terenie Europy, ale plany na razie się nie zmaterializowały. Nie jest pewna nawet lokalizacja zakładu, chociaż mówi się, że mógłby on powstać w hiszpańskiej Galicji. Tym niemniej od momentu startu budowy do dnia, gdy z fabryki zaczną wyjeżdżać pierwsze samochody, miną co najmniej dwa lata. Przez te dwa lata wszystkie marki SAIC Group (MG, Maxus, IM itd.) będą zobowiązane do płacenia ceł w wysokości 10 plus 36,3 procent, o ile tylko trafiające na unijny rynek auta będą wytwarzane w Chinach.

Fabryka SAIC Motor w Tajlandii (c) SAIC Motor / MG Motor

Import z Tajlandii teoretycznie wydaje się prostszy. W praktyce wcale taki łatwy nie jest, bo Tajlandia jeszcze nigdy nie produkowała samochodów na potrzeby unijnego rynku i obie strony nie posiadają żadnych umów w tym temacie. Do ich podpisania konieczna jest inicjatywa ze strony rządu i zgoda po stronie Unii Europejskiej, czyli ruchy na najwyższych szczeblach. Takich decyzji nie podejmuje się z dnia na dzień, negocjacje też nie są krótkie, jeśli na porozumieniu zależy tylko jednej stronie, chociaż strona tajska liczy, że mogłyby się zakończyć „do końca roku”.

To nie wszystko: aby pojazdy „Made in Thailand” mogły być uznawane za faktycznie pochodzące z Tajlandii, co najmniej 40 procent wchodzących w ich skład części musi faktycznie powstawać w kraju. Tymczasem w przypadku MG bateria i cały zespół napędowy są wytwarzane w Chinach a lokalne zakłady dostarczają tylko ładowarki pokładowe AC-DC. Przysposobienie partnerów do innych podzespołów wymaga co najmniej roku, ponadto certyfikacja każdego z nich kosztuje 1 milion batów (ok. 110 tys. zł). I na koniec: z fabryki w Chonburi z elektryków MG Motor wyjeżdża tylko MG4, pozostałe modele nadal powstawałyby w Państwie Środka i byłyby w Unii Europejskiej objęte pełnym cłem w wysokości 10 plus 36,3 procent.

Pierwszy egzemplarzy MG4 wyjeżdżający z fabryki SAIC Motor / MG Motor w Tajlandii (c) SAIC Motor / MG Motor

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 1 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: