Opel podał ceny Opla Frontera Electric, brata Citroena e-C3 Aircross (nie należy go mylić ze zwykłym e-C3). Samochód w podstawowej wersji Frontera kosztuje od 129 900 złotych. Na stronie widnieje cena wynosząca 125 900 złotych, ale nie udało nam się do niej dojść w konfiguratorze. Aktualnie Opel Frontera Electric dostępny jest tylko z baterią o pojemności 44 (~41) kWh i silnikiem o mocy 83 kW/113 KM napędzającym przednie koła. Edycja Long Range ma się pojawić w sprzedaży w 2025 roku.
Opel Frontera Electric jako godny następca pioniera
Nissana Leafa wspomnieliśmy w tytule nieprzypadkowo, nawiązujemy do niego po raz kolejny. Choć samochody pochodzą z różnych epok i zostały wyprodukowane przez różnych producentów, łączy je całkiem sporo. W czasach drogiej Tesli Model S i drogiego BMW i3, Nissan Leaf był akceptowalnie wycenionym elektrykiem dla rodziny, a jego druga generacja (ZE1, rok 2017) przyniosła baterię o pojemności 40 (~37,5) kWh. Opel Frontera Electric to też kompakt (C-SUV) z odpowiednim bagażnikiem (460 litrów), podobną baterią, przystępną ceną i zasięgiem WLTP wynoszącym do 304 jednostek, około 260 kilometrów realnie w trybie mieszanym, około 180 kilometrów przy jeździe z szybkością GPS-ową 120 km/h i rozładowaniu baterii do zera [obliczenia redakcji Elektrowozu].
W porównaniu do Nissana Leafa dostajemy odrobinę większy bagażnik i, to najważniejsze, gniazdo ładowania CCS2, w którym ładowarka rozpędzi się nawet do 100 kW. Dodajmy, że przy tej ostatniej wartości nie spodziewajmy się cudów, brzmi to raczej jak „zrobienie wyniku”, rezultat, którego zażądał dział marketingu (porównaj: Ford Mustang Mach-E i 150 kW) niż wartość, którą samochód zdoła utrzymać przez dłuższy czas.
Podstawowy wariant Opel Frontera Frontera / Frontera Electric ma m.in. 5 miejsc, klasyczny kluczyk, manualną klimatyzację (ciepło-zimno, bez regulacji temperatury), stalowe 16-calowe felgi, tylne światła oparte na żarówkach, 10-calowy ekran centralny (bazowy e-C3 ma uchwyt na telefon), kamerę cofania z czujnikami ultradźwiękowymi, indukcyjną ładowarkę telefonu czy podłokietnik na środku. Za trzyfazową ładowarkę pokładową AC-DC dopłacimy 1 500 złotych, w standardzie jest jednofazowa 7,4 kW i… to właściwie koniec opcji.
Jeśli wybierzemy nieco droższą wersję Opel Frontera GS (od 142 300 zł; ilustracja powyżej), otrzymamy m.in. 17-calowe felgi ze stopów lekkich, LED-owe światła z tyłu, automatyczną jednostrefową klimatyzację, przyciemniane szyby z tyłu, spłaszczoną kierownicę pokrytą skajem, kamerę cofania i czujniki parkowania z przodu i z tyłu, nieco bardziej miękkie obicie kokpitu oraz ergonomiczne fotele Intelli-Seats (w bazowej edycji Frontera wymagają 4 500 zł dopłaty). Wszystkie lakiery oprócz białego kosztują +2 700 złotych, opony wielosezonowe powiększą nasz rachunek o 600 złotych. Również w tym przypadku musimy dopłacić do ładowarki trzyfazowej.
Konfigurator samochodu TUTAJ. Opel Mokka Electric kompletnie traci sens.
Nota od redakcji Elektrowozu: warianty benzynowe kosztują od 106 900 złotych (silnik 1.2 litra, 100 KM) i od 112 200 złotych (1.2, 136 KM), nie są więc istotnie tańsze. To nowość w koncernie Stellantis.