Tesla pochwaliła się, że może uruchomić nową stację ładowania w ciągu zaledwie czterech dni od momentu zwiezienia sprzętu na plac. Kiedyś rozruch trwał tygodnie i odbywał się z użyciem modułów zawierających Superchargery v3. Obecnie betonowa platforma może zawierać Superchargery v3 lub v4, teoretycznie mogłaby być ona nawet ustawiona luzem na gruncie, żeby nie musiała przechodzić odbioru. Całość na razie odbywa się tylko w Ameryce Północnej, gdzie jest fabryka Superchargerów.
Prefabrykowane Superchargery (PSUs) – prawie jak ładowarki mobilne
Dotychczas uruchomienie nowej stacji ładowania miało trwać tygodnie. Teraz całość składająca się z jednego do trzech modułów zawierających po cztery stanowiska każdy (w sumie: do 12 stanowisk) może być gotowa w zaledwie cztery dni, czyli w ciągu tygodnia roboczego. Moduły wytwarzane są w fabryce w Nowym Jorku i uruchamiane na terenie Stanów Zjednoczonych. Zawierają zarówno Superchargery v3, jak też nowe Superchargery v4.
Bazą dla ładowarek jest betonowa podstawa, na której osadzane są końcówki (Superchargery) oraz obsługujący je transformator. Na jedną naczepę wchodzą maksymalnie trzy takie moduły. Na filmie promocyjnym widać, że całość jest zakopywana w ziemi, beton pełni więc rolę fundamentu – w Polskie takie urządzenia musiałyby być odebrane przez Urząd Dozoru Technicznego. Oczywiście konieczne jest też przyłącze elektroenergetyczne, które wcześniej musi pojawić się w wybranej lokalizacji.
Firma ma w tej chwili w Ameryce Północnej 2 300 Superchargerów, które uruchomiono z takich prefabrykowanych klocków. Największa lokalizacja dysponuje 76 stanowiskami. Dzięki modułowości Tesla może błyskawicznie uruchamiać nowe stacje ładowania zarówno dla siebie, jak też dla firm trzecich. Standard jest normalny, typowo-kalifornijski, bez zadaszeń czy instalacji fotowoltaicznych. Te mogą pojawić się w przyszłości:
Down to 4 days from delivery to opening a site with Prefabricated Supercharger Units (PSUs)
— Tesla Charging (@TeslaCharging) April 8, 2024