Tesla zaczęła proponować właścicielom Modelu 3 Standard Range [Plus] w Ameryce Północnej wymianę baterii na nowszą i pojemniejszą. Aktualizacja dostępna jest obecnie wyłącznie w ramach naprawy gwarancyjnej, wiąże się ze zmianą sprężyn i amortyzatorów w zawieszeniu, bo nowszy pakiet jest cięższy. Ale dzięki niej samochód zyska lepszy zasięg.

Aktualizacja 2024/03/10, godz. 18.32: nasz Czytelnik spytał o temat w kanadyjskim serwisie Tesli i okazało się, że pracownicy byli zaskoczeni. Poniższą informację należy zatem uznać za taką za kategorii mniej wiarygodnych albo rzadkich. Tym niemniej tak naprawdę wystarczy jedna wymiana, żeby potwierdzić, że w wersjach z ogniwami NCA da się zamontować baterie LFP.

Nowa bateria Tesli Model 3 SR+, na razie tylko dla wybrańców

Pierwsze Tesle Model 3 Standard Range [Plus] wyposażane były w baterie o pojemności około 54 (50) kWh zbudowane w oparciu o ogniwa cylindryczne 2170 z katodami nikiel-kobalt-glin (NCA) produkowane przez firmę Panasonic. Ogniwa miały wszystkie wady i zalety ogniw wysokoniklowych, przyjmowały i oddawały duże ładunki, ale rekomendowano ich eksploatację w przedziale 80-20-80 procent, żeby spowolnić degradację.

Samochody z bateriami tego typu wyjeżdżały tylko z fabryki w Fremont (Kalifornia, Stany Zjednoczone), były dystrybuowane w Polsce na początku działalności Tesli w naszym kraju.

Z czasem w wariancie SR+ zaczęto stosować zupełnie inne ogniwa, prostopadłościenne litowo-żelazowo-fosforanowe (LFP) dostarczane przez CATL. Pojemność zmieniła się niewiele, utrzymano też wysokie moce ładowania, ale pakiet stał się cięższy. W zamian Tesla namawiała do regularnego ładowania go do pełna, żeby system zarządzania akumulatorem nie zgubił części pojemności. W efekcie właściciel mógł w zasadzie bezkarnie korzystać z pełnej pojemności pakietu:

Teraz Tesla proponuje niektórym właścicielom Modeli 3 SR+ wymianę baterii wysokoniklowych na LFP. Dzięki temu zasięg ich samochodów się zwiększy – prawdopodobnie otrzymają najnowszy wariant 62,5 (57,5) kWh – będą mogli też korzystać z pełnej pojemności akumulatora. Minusem całej sytuacji jest prawdopodobnie konieczność poniesienia kosztów modyfikacji zawieszenia, pogorszy się też dynamika modelu: czas przyspieszenia wydłuży się o 0,5 sekundy.

Cena aktualizacji nie jest znana, ale dobrze rokuje. Jeśli Tesla uzna, że chce zarobić na swych klientach mniej, bo woli odświeżyć im pakiet zamiast sprzedawać nowszy samochód, ścieżka technologiczna będzie już przetarta:

Nota od redakcji Elektrowozu: wersja Standard Range miała ten sam pakiet, co Standard Range Plus, był on tylko lekko ograniczony software’owo. Edycja SR dostępna była w bardzo limitowanej ofercie. W artykule założyliśmy, że „standard range (…) vehicles” oznacza całą linię SR/SR+.

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 3]