Portal Axios informuje, że 3 882 placówki dealerskie z całych Stanów Zjednoczonych wystosowały list otwarty do prezydenta Stanów Zjednoczonych, Joe Bidena. Przedstawiciele salonów różnych marek nalegają, by zwolnić z promowaniem samochodów elektrycznych, żeby zrobić coś z propozycją Agencji Ochrony Środowiska (EPA), która chciałaby, żeby w roczniku modelowym 2030 roku aż 60 procent aut nowych było elektrykami.
Bo, jak uzasadniają, ludzie na razie samochodów elektrycznych nie kupują.
Dealerzy kontra czyste powietrze i niższa emisja
Regulacje proponowane przez EPA zostałyby wprowadzone na szczeblu federalnym, objęłyby więc całe Stany Zjednoczone. Zgodnie z nimi elektryki powinny stanowić 60 procent sprzedawanych pojazdów nowych z rocznika modelowego 2030 i 67 procent z rocznika 2032. Jako że roczniki modelowe zwykle trafiają na rynek przed swoimi latami kalendarzowymi, obowiązek sprzedaży dużego odsetka elektryków pojawiłby się już pod koniec 2029 roku.
Dealerzy podkreślają, że samochody elektryczne „są idealne dla wielu osób” i z czasem będą zyskiwać na popularności, jednak już obecne przepisy wymuszają duży napływ BEV-ów, który nie ma odzwierciedlenia w popycie. W efekcie na przysalonowych parkingach jest tych elektryków coraz więcej, bo wielu klientów nadal nie jest gotowych na zakup auta z zeroemisyjnym zespołem napędowym..
Przedstawiciele branży proszą o „danie czasu” technologiom bateryjnym, by samochody elektryczne były lepsze i bardziej przystępne cenowo (źródło). Wśród nich są sieci sprzedające m.in. Volkswageny, Fordy i Toyoty.
Rządzący w Stanach Zjednoczonych starają się rozwiązać problem już od dobrych kilku lat. Wspierają rozwój sieci stacji ładowania, dofinansowują zakupy nowych BEV-ów, wprowadzili też ulgi podatkowe dla firm, które chciałyby lokować na terenie Stanów-Kanady-Meksyku fabryki samochodów elektrycznych czy ogniw Li-ion (IRA 2022).
Efektem ma być wywołanie w ludziach poczucia pewności, że elektrykiem będą mogli podróżować równie swobodnie, jak pojazdem spalinowym, z kolei ulokowany w pobliżu przemysł ma spowodować obniżenie cen BEV-ów.