Nio poinformowało, że udostępni swoje stacje ładowania koncernowi Changan Automobile, właścicielowi m.in. marki Changan czy Avatr. Oprócz tego William Li, prezes Nio, zdradził, że startup chciałby opracować nową generację baterii, z której mogliby korzystać inni producenci samochodów. Takie pomysły pojawiały się już w przestrzeni publicznej, ale żadna firma nie myślała o ich wdrożeniu, ponieważ know-how związany z akumulatorami bywa na rynku decydujący.

Nio wyprzedza swoją epokę czy ucieka przed upadkiem?

Porozumienie z Changan Automobile jest przełomowe pod tym względem, że po raz pierwszy posiadacz infrastruktury wpuszcza do siebie konkurencyjną firmę, a konkurencyjne przedsiębiorstwo decyduje się na poświęcenie czasu i pieniędzy, żeby przystosować konstrukcję swoich samochodów do infrastruktury. Dotychczas w Chinach powstawały raczej joint-venture, które miały zamiar stworzyć „coś” w przyszłości. Dodajmy, że mówimy tutaj o baterii, kluczowym elemencie podwozia i całej elektryki samochodu, a nie wymianie portu ładowania z CCS1 na NACS.

Obie firmy chcą stworzyć wspólne standardy wymian baterii, rozbudowywać stacje i opracować skuteczny system zarządzania akumulatorami w obiegu, Nio zyska zatem partnera inwestującego w infrastrukturę. To jednak nie koniec: William Li uważa, że bycie rynkowym pionierem – pierwsza placówka zmieniająca akumulatory ruszyła 20 maja 2018 roku – to przewaga Nio i że nadszedł czas większego otwarcia się na innych graczy.

Firma planuje opracować nową generację baterii współpracującą z architekturą 800 V, która miałaby zostać udostępniona publicznie (źródło). Tym samym inni zainteresowani producenci mogliby zdecydować się na użycie wymiennych akumulatorów w swoich samochodach. Portal CnEVPost sądzi, że obecne stacje wymian byłyby zarezerwowane dla posiadaczy aut Nio, podczas gdy nowe stałyby się uniwersalne i mogłyby obsługiwać auta wszystkich marek.

Nota od redakcji Elektrowozu: to chyba ostatni moment na taki ruch. W sytuacji, w której baterie stają się elementami szkieletu podwozia, a nie tylko podwieszonym doń balastem, gmeranie przy nich mogłoby się skończyć źle dla całego pojazdu. Trudno wszak oczekiwać, żeby duzi producenci nagle poszli za rozwiązaniami Nio. Baterie już teraz są kręgosłupem całych platform, ich zmiana to ingerencja w platformy, czyli tworzenie odnóg dotychczasowych rozwiązań. A to oznacza jeszcze wyższe koszty bez gwarancji, że inwestycja się zwróci.

Dodajmy, że ledwie dwa miesiące temu Nio wystartowało z inną dziwaczną w tym segmencie inicjatywą, tj. zaprezentowało swój telefon.

Nota 2: jeśli nic się nie zmieni, dajemy Williamowi Li maksymalnie rok i miesiąc na dotychczasowym stanowisku.

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 1 głosów Średnia: 5]