Trzy dni po wyborach parlamentarnych 2023 i dzień po ogłoszeniu ostatecznych danych dotyczących głosowania, ElectroMobility Poland wykupiło na Moto.pl artykuł sponsorowany. Zbieżność dat jest zaledwie przypadkiem, szczególnie w kontekście tego, że niektórzy przedstawiciele opozycji mówią już o ubiciu projektu Polskiego Samochodu Elektrycznego „Izera” ze skrupulatnym rozliczeniem ElectroMobility Poland. 

Zgadzam się z rozliczeniem, ale uważam, że zabicie projektu byłoby nierozsądne.

Co dalej z Polskim Samochodem Elektrycznym?

W XX wieku mieliśmy wykształconą kadrę inżynierską, która nie bała się eksperymentowania i stworzyła coś tak interesującego jak jednobryłowe nadwozie samochodu (patrz: Beskid). W XXI wieku przemysł motoryzacyjny nam się w dużej części rozsypał, niektóre fabryki zostały i pracują na zlecenie, inne upadły wraz ze swoim właścicielem. Dziś, w 2023 roku, taki projekt jak Beskid Electric jakoś nie powstał. Mamy ludzi, którym chce się eksperymentować z nowym rodzajem napędu, którzy widzą przewagę silników elektrycznych (patrz: eVan, Rafako eBus), ale nie mamy zbyt dużej przestrzeni do wykonania kolejnego kroku. Nie mamy fabryk.

Jak to powiedział Elon Musk:

Prototypy są łatwe, produkcja jest trudna.

Przez te kilka lat życia Elektrowozu widzieliśmy całą rzeszę prototypów, które na papierze obiecywały cuda. Uniti, Sion, Nikola, ogniwa ze stałym elektrolitem Toyoty. Kiedy pojawiało się pytanie o możliwość produkcji, odpowiedzi oscylowały między bankructwami a datami w odległej przyszłości. W Polsce potrzebujemy ludzi, którzy bawią się konwersjami (np. EVGarage), ale przydałoby się też, żeśmy mieli prawdziwy przemysł motoryzacyjny.

Łukasz Maliczenko w sponsorowanej rozmowie z Moto.pl (c) Moto / Gazeta.pl

Dlatego zgadzam się z treścią artykułu sponsorowanego ElectroMobility Poland, w którym wystąpił Łukasz Maliczenko, chociaż trochę mi szkoda, że tekst jest taki krótki i surowy. Do tej opowieści dołożyłbym drugą część: właśnie przyszedł czas na rozliczenie ElectroMobility Poland z tego, co zdołało osiągnąć. Nie ilu ma inżynierów na payrollu, nie jakie to tam sławy zakontraktowano, lecz z efektów. Proste pytanie: co obiecałeś, zarządzie, a co dowiozłeś? Jak ta wydajność wygląda na tle konkurencji?

Bez agresji. Zwykłe „Sprawdzam”.

Jestem za utrzymaniem PSE Izera. Potrzebujemy „tylko” polskiego Elona Muska

Kilka razy nazwałem prezesa ElectroMobility Poland „polskim Elonem Muskiem”. Dotarło do mnie później pokątnymi kanałami, że on uznał to za obrzydliwą kpinę. Poczułem zaskoczenie, zrozumiałem dopiero po pewnym czasie. Bo moim jedynym celem było zasugerowanie, że gdy jest się prezesem przedsiębiorstwa, które ma odtworzyć pewien sektor gospodarki (czytaj: miliardy euro obrotu!), to TRZEBA być Elonem Muskiem (patrz też ten artykuł).

Trzeba nie spać po nocach i myśleć, jak by tu przyspieszyć prace nad produktem. Trzeba się wziąć za niwelację terenu pod fabrykę NASTĘPNEGO DNIA po promesie, że teren zostanie przyznany ElectroMobility Poland. Tesla też karczowała las na podstawie fragmentarycznych pozwoleń na budowę, żeby tylko zdążyć przed sezonem lęgowym.

Ktoś blokuje z przyczyn politycznych? Trzeba wsiąść w samochód i pojechać pogadać z nim w cztery oczy. Trzeba spytać szefa KSSE „Co ty mi tu obiecałeś i dlaczego twoje słowo okazało się bezwartościowe, Michałku?” Trzeba chcieć. Trzeba chcieć dowieźć ten produkt, jakim jest polski samochód elektryczny. Każdego dnia trzeba od nowa wypruwać sobie żyły, żeby dowieźć ten produkt, bo to przecież nie przelewki, to, cytuję, „olbrzymia szansa dla Polski”!

Łukasz Maliczenko, dyrektor rozwoju produktu, oraz Piotr Zaremba, prezes ElectroMobility Poland (c) ElectroMobility Poland

Jeśli Polski Samochód Elektryczny „Izera” jest olbrzymią szansą dla Polski, to nie zmarnujmy jej. Jeżeli ElectroMobility czegoś od nas, Polaków, potrzebuje, niech powie to wprost. Mamy więcej czasu spędzać z dziećmi nad matematyką? Dobrze. Mamy wytrzymać większą liczbę godzin fizyki w planie? Zrobi się, zawsze przecież można nieco ograniczyć liczbę godzin z religii, na które i tak dzieci nie chcą chodzić. Mamy kierować młodzież na politechniki zamiast na kierunki humanistyczne? Uch, nie będzie łatwo, ale dobrze – niech żyją w świecie, które będzie potęgą motoryzacyjną, sztuczno-inteligencyjną, kosmiczną.

Wszystko, WSZYSTKO jest w zasięgu naszych dłoni. Tylko nie od razu.

Nota od ŁB: zawód dziennikarza nauczył mnie, że najlepiej działają najgłupsze (czytaj: najprostsze) metody. Jeśli czegoś nie wiadomo, to po prostu trzeba znaleźć kogoś, kto wie, i go o to spytać. Zaryzykuję zatem twierdzenie, że najgłupsza i najprostsza metoda w rodzaju prośby o pomoc wystosowanej do Muska czy Diessa, mogłaby zdziałać cuda.

Nota 2: idąc tropem z artykułu, to po efektach mnie też należałoby rozliczyć z pracy za ostatnie 6 lat. Zgadzam się w pełni, należałoby 🙂

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 4 głosów Średnia: 4.5]