Stan New Jersey przegłosował w 2022 roku projekt ustawy, która zakazuje pobierania abonamentów lub opłat za niektóre funkcje, które były w aucie w momencie sprzedaży. To element większego, obejmującego całe Stany Zjednoczone, lobbowania dealerów, którzy czują, że producenci chcą zwiększać swoje przychody, podczas gdy oni nie będą mogli dotknąć tego strumienia gotówki. Zaczęło się od Tesli, która nie weszła w żadne układy i rozpoczęła sprzedaż samochodów bezpośrednio przez stronę WWW.

Amerykańscy dealerzy zjednoczeni w walce o droższe samochody

Z rozmaitych badań wynika, że dealerzy na sprzedaży samochodów generują zaledwie jedną trzecią przychodów. Więcej zarabiają na pracach serwisowych, sporo zyskują też dzięki oferowaniu aut używanych, które ich klienci zostawili w rozliczeniu. Model biznesowy Tesli jest im solą w oku, bo firma oferuje samochody przez WWW, dowozi je pod dom a naprawia w swoich własnych warsztatach. Dlatego walczą z producentem w wielu stanach, lobbują też za prawem, które zmuszałoby absolutnie cały sektor motoryzacyjny do korzystania z roli pośredników (=salonów sieci dealerskich). Takie prawo może już wkrótce wejść w życie w stanie Mississippi.

Dealerzy nazywają je „wolnością”, „najlepszym systemem sprzedaży”, niekiedy też „wyrazem troski o prawa konsumenta”.

Amerykański salon Toyoty oferujący Teslę Model 3 na sprzedaż (c) McCarthy

Z kolei przegłosowana w New Jersey ustawa może doprowadzić do sytuacji, w której producentowi nie wolno sprzedawać dodatkowych wybranych usług dotyczących bezpieczeństwa lub wygody, jeśli odpowiednie podzespoły były w pojeździe w momencie jego przekazania nabywcy. BMW nie mogłoby więc zaoferować abonamentu na podgrzewane siedzenia, Tesla nie powinna oferować zakupu FSD itd. Producent nie zarobi dodatkowych pieniędzy, będzie musiał szukać ich gdzie indziej.

Właściciele sieci dealerskich argumentują, że brak dodatkowego wyposażenia na etapie sprzedaży stanowi zagrożenie dla ich biznesu, ponieważ obniża cenę samochodu i marżę na nim. Uważają problem za poważniejszy niż elektryki jako takie, bo te będą się na rynku przyjmować stopniowo, a abonamenty na dodatkowe funkcje uderzają ich po kieszeni już dziś. W dodatku salonowy sprzedawca nie jest stawiany w kłopotliwej sytuacji, w której nie wie do końca, co klient otrzyma, a za co będzie musiał płacić abonament.

Wnikliwy komentarz do artykułu napisał Czytelnik mind:

Pomijając kwestie moralne i teorie spiskowe, z uwagi na posuwającą się komputeryzację samochodów sprawy idą w ciekawym kierunku:
1. zmienia się sposób i zakres korzystania z samochodu – coś można zdalnie dodać, coś wyłączyć – Tesla już to robi poprzez aktualizacje
2. zmienia się model biznesowy zarabiania na samochodach – dochodzi subskrypcja funkcjonalności
3. zmienia się zakres kontroli nad kupionym autem – właściciel już nie będzie miał pełnej kontroli, bo przynajmniej jej część przejmie producent, a w przyszłości pewnie dostęp dostanie policja, ubezpieczyciele, no i oczywiście hakerzy, plus do tego oczywiście rozwijająca się autonomia
4. przy odrobinie wiedzy, będzie można odblokować sobie funkcjonalności nie wykupione w pakiecie czy abonamencie, co już się częściowo dzieje np. zmiana parametrów silników
5. dojdzie pewnie do jakichś form integracji między infotainmentem auta, a otoczeniem komercyjnym

Można się do niego odnieść TUTAJ.

Nota od redakcji Elektrowozu: w tym sporze trudno stanąć po stronie dealerów, ale wysysanie z nabywców pieniędzy z użyciem dziwacznych abonamentów też powoli staje się plagą. Zaczyna się od funkcji dodatkowych, prędzej czy później dojdzie do poziomu zupełnie standardowych elementów.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 3 głosów Średnia: 4.7]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: