Parlament Europejski zatwierdził zaproponowane mu rozwiązania w ramach Fit for 55/Gotowi na 55 i przegłosował rozwój w kierunku całkowitego (=100 procent) ograniczenia emisji CO2 w samochodach osobowych i dostawczych od 2035 roku. Na rok 2030 ustanowiono pośrednie cele dotyczące redukcji emisji o 55 procent dla samochodów osobowych i 50 procent dla lekkich aut dostawczych w stosunku do roku 2021, czyli normy Euro 6d. Kolejny krok to wytyczne legislacyjne i przygotowania już na poziomie krajów Unii Europejskiej.

Zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych od stycznia 2035 roku. Niszowi producenci od 2036 roku

Nowe przepisy to nie tylko potwierdzenie wcześniejszych ambicji i propozycji przedstawicieli krajów członkowskich oraz Komisji Europejskiej, ale też szereg dodatkowych ważnych regulacji związanych z samochodami spalinowymi. Przeciwników aut elektrycznych, którzy uważają, że „produkcja baterii jest bardziej emisyjna niż 10 lat jazdy dieslem” z pewnością ucieszy fakt wprowadzenia nowych metod sprawdzania emisji w całym cyklu życia pojazdu (źródło).

Parlament Europejski chce też dopasowania dopuszczalnych wartości emisji do emisji w warunkach rzeczywistych. Takie urealnienie wyników może pomóc w bezpośredniej ocenie prawdziwego spalania samochodów, ponieważ wylatująca z rury wydechowej ilość dwutlenku węgla jeden do jednego pasuje do ilości zużytego paliwa. Zaznaczmy wszak, że Komisja Europejska ma czas na monitorowanie rozbieżności aż do grudnia 2026 roku, w tym okresie ma „składać sprawozdania” i „proponować dalsze działania” związane z urealnianiem wyników. Może się więc okazać, że dopiero w okolicy roku 2027 usłyszymy, ile naprawdę palą poszczególne auta.

Mali producenci samochodów (od 1 do 10 tysięcy nowych aut osobowych rocznie, 1-22 tysiące nowych aut dostawczych) mogą uzyskać zwolnienie z przepisów przejściowych aż do 2035 roku.

W 2025 roku pojawi się pierwszy raport, w którym Komisja Europejska przedstawi postępy w dążeniu Unii Europejskiej do bezemisyjnego ruchu drogowego. Mechanizmy rozliczania emisji mają odpowiadać i wzmacniać tendencje w sprzedaży w taki sposób, by w latach 2025-2029 zero- i niskoemisyjne pojazdy (ZLEV) stanowiły 25 procent nowych aut osobowych oraz 17 procent nowych aut dostawczych. Zachęty te zostaną zniesione w roku 2030, gdy wejdą w życie przepisy przejściowe.

Całkiem interesujący wydał nam się komentarz Pana eSUBA94:

Mimo że jestem fanem EV to jednak dla mnie osobiście ten zakaz jest głupi bo rynek musi mieć konkurencje, zawsze musi być wybór, z silników spalinowych można jeszcze dużo wyciągnąć, diesel jest dobry do pracy (rolnictwo, budowlane itp.) i przemysłu a nie do jeżdżenia po mieście.

Powinien być WYBÓR, jeśli producenci spalinowców nie chcą oferować niczego fajnego to rynek to zweryfikuje i im podziękuje bo ktoś nigdy nie wróci do ICE jeśli ten ktoś był zadowolony ze swojego pierwszego EV.

Co więcej obawiam się że w 2035 masa marek wystawi w swoich salonach same EV i będzie udawać że od zawsze ich firma to planowała i są innowacyjni bo to oni wycofali ze swojej oferty ICE a nie regulacje prawne i tak o to na tej otoczce marketingowej przeżyją ten zakaz – niekoniecznie posiadając bogatą ofertę EV, dopracowanych EV a nie zlepionych na szybko aby były).

Cały można przeczytać TUTAJ, można też nań odpowiedzieć.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 15 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: