Jak już parę razy wspomnieliśmy, testy zasięgów samochodów elektrycznych robimy na autostradzie A2 Warszawa – Łódź, mniej więcej między północą a szóstą rano. W innych porach nie udałoby się nam na sensownym dystansie utrzymać szybkości 140 km/h, jazda 90 km/h też byłaby niezbyt bezpieczna ze względu na wyprzedzające nas tiry. Jednak ta późno-wczesna pora ma swoje zalety, można się natknąć na restarty infrastruktury, prace technologiczne i temu podobne. My trafiliśmy, jakżeż by inaczej.
Świetne podejście Ionity. Tak właśnie powinna działać pomoc techniczna
Pierwsza obserwacja na marginesie: samochód jadący 140 km/h wyprzedza właściwie wszystkich, nie licząc naprawdę pojedynczych egzemplarzy innych aut (Audi lub BMW). Druga: przy 120 km/h nadal wyprzedzamy olbrzymią większość innych uczestników ruchu drogowego. Wielu kierowców aut spalinowych jedzie w tunelach aerodynamicznych ciężarówek (90 km/h) lub autobusów (100 km/h), choć w internecie krążą żarty, że robią tak tylko kierowcy elektryków.
Ma się rozumieć właściwie każdy test i każdy samochód to jakaś przygoda, która statystycznie raczej nie powinna się nam przytrafić. Tym był to restart infrastruktury Ionity akurat wtedy, gdy zawitaliśmy na stację ładowania. Ionity zlikwidowało swoje konto na Twitterze, nie było więc opcji, żeby przeczytać o tym wcześniej. Być może firma wolałaby o tym nie informować. No, więc zajechaliśmy przed szóstą rano z 3 procent baterii i 7 kilometrami zasięgu:
Restarty aplikacji i zmiana ładowarki nie pomogła, uznałem zatem, że należy skontaktować się z pomocą techniczną. W Polsce jest to numer +48221521242 (widać go na każdej ładowarce), Polacy dyżurują tylko w godzinach roboczych, ale ogólnie można się dogadać. No i się dogadałem. Poproszono mnie o odczytanie kodu ładowarki, o wypięcie i wpięcie samochodu, spytano mnie o model, po chwili usłyszałem przeprosiny, bo trwają jakieś prace technologiczne, które skończą się za godzinę-półtorej – i dowiedziałem się, że konsultant z infolinii zdalnie uruchomi dla mnie ładowanie.
Uruchomił. Aplikacja nie działała, więc nie dostałem powiadomienia o tym, że bateria jest prawie pełna (90 procent). Dotarłem do okolic 96 procent i ucieszyłem się jak dziecko, że samochód ma przycisk zwalniający zatrzask na wtyczce (Ioniq 5 nie ma, na Superchargerze stałem do końca :). Trzeba tylko pamiętać, że guzik działa zaledwie kilka sekund pod odryglowaniu zamków kluczykiem. Osobie postronnej nie zadziała.
Jednak najbardziej urzekło mnie to, jak do tematu podeszło Ionity. Konsultant uruchomił dla mnie ładowanie, choć nie mógł zweryfikować, czy jestem tym, za kogo się podaję. Uzupełniłem energię niemal do pełna i zrobiłem to za darmo (w aplikacji nie ma rozliczenia za to ładowanie). Byłem w podbramkowej sytuacji, a operator uznał, że w takim przypadku ważniejsza jest pomoc niż ewentualna strata paru złotych. Podejrzewam, że założono, że satysfakcja klienta jest najważniejsza, bo ta infrastruktura i tak będzie się spłacać wiele, wiele lat.
I mieli rację, będę z ich sieci korzystał jeszcze chętniej. Takie proklienckie podejście to druga istotna zaleta po najwyższych mocach ładowania na rynku.
Jeszcze niech tylko faktury zaczną wystawiać 😉