Pod koniec grudnia opublikowaliśmy nowe ceny Nissana Ariya. Opisaliśmy też sprawę naszego Czytelnika, któremu, mimo że jego samochód był już w transporcie, bez ostrzeżenia podniesiono cenę za auto. Dziś uzyskaliśmy oficjalne wyjaśnienie, dlaczego tak się stało. Wiemy też, jaką decyzję podjął nasz Czytelnik. Kto chce zamówić Nissana Ariyę, powinien to zrobić do końca stycznia, żeby uzyskać „ochronę cenową”, bo później niczego nie można być pewnym.

Oficjalne ceny Nissana Ariya ważne do końca stycznia

Nowy cennik opublikowano tuż przed świętami. Dziś poinformowano o wznowieniu zamówień. Warto wszak zwrócić uwagę, że w dokumencie znajduje się adnotacja, że kwoty obowiązują tylko do 31 stycznia 2023 roku. Dotychczas raczej nie informowano o takiej cezurze, wiadomo bowiem było, że nowy cennik anuluje poprzedni:

Nasz Czytelnik zamówił samochód w październiku. W grudniu usłyszał, że jego auto podrożało, wyższe koszty zakupu plus utrata możliwości uzyskania dofinansowania NFOŚiGW „Mój elektryk” miała go kosztować aż 54 000 złotych. Okazało się, że salon nie poinformował go, że oficjalna cena będzie obowiązywać na auta wybrane przed końcem maja 2022 roku, w pierwszej fali zbierania zamówień.

Jak powiedziała nam Dorota Pajączkowska, Communication Manager CEE Nissana, od 1 czerwca nie było „ochrony cenowej” i dealer powinien o tym powiedzieć potencjalnemu nabywcy. Nissan mógł zmienić ceny na takie, jakie uznał za stosowne – nawet po złożeniu zamówień. To nie koniec:

Od początku września zawiesiliśmy w ogóle przyjmowanie nowych zamówień. Ewentualne rezerwacje przyjmowane przez niektórych dealerów oczekiwały na ponowne uruchomienie procesu i publikację nowego cennika, co miało miejsce dzisiaj [tj. 3 stycznia 2023 – przyp. red. Elektrowozu].

Nasz Czytelnik poczuł się niesprawiedliwie potraktowany. Zdecydował się na zakup Hyundaia Ioniqa 5, który akurat był do odbioru i kosztował zaledwie 5 tysięcy złotych więcej niż Ariya. Stwierdził wręcz, że „dobrze się skończyło”, bo samochód ma lepszy zasięg, instalację 800 V pozwalającą na szybsze ładowanie oraz pozwala na oddawanie energii zewnętrznym odbiornikom (dawniej: V2L, teraz: V2D).

Nota od redakcji Elektrowozu: przedstawiciel pewnej firmy powiedział nam kiedyś, że spodziewa się niezapowiedzianych wzrostów cen, co przełoży się na niezadowolenie klientów. Miał tylko nadzieję, że część odpłynie z firmy X do Y, ale w przyszłości ci, którzy zdecydowali się na późniejszy zakup w Y mogą trafić do X, bo nie wszyscy zmieniali stawki jednocześnie. W efekcie liczył na to, że całkowita liczba nabywców aut danej marki nie powinna ulec drastycznej zmianie.

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 0 głosów Średnia: 0]