Obrazki, które dotychczas widywaliśmy tylko w Stanach Zjednoczonych przed Dniem Niepodległości i Świętem Dziękczynienia, zaczynają pojawiać się w Europie. W okresie świąt Bożego Narodzenia na Superchargerach w Zjednoczonym Królestwie utworzyły się kolejki liczące kilkadziesiąt samochodów. Portal Metro utrzymuje, że ich kierowcy czekali godzinami na ładowanie. Naszym zdaniem to dobre wieści, nawet jeśli chwilowo powodują zgrzytanie zębami.

Kolejki na Superchargerach to znak, że mnóstwo ludzi odebrało swoje elektryki

Przez wspomniane „odebrane elektryki” mamy na myśli głównie Tesle rozdysponowane w ostatnim roku i, szczególnie, pod koniec tego kwartału. Na filmach zamieszczonych przez portal Metro, widać też starsze auta, jednak dużą część z nich stanowią właśnie Modele 3 i Y. Niektórzy z cytowanych kierowców utrzymują, że stali w kolejkach po 2,5-3 godziny albo że „po ponad godzinie nadal mają przed sobą 15 samochodów”, co oznacza jeszcze dwie godziny oczekiwania.

Sytuacja nie jest typowa: ludzie mają wolne, ponieważ okres między Bożym Narodzeniem a Sylwestrem jest raczej martwy gospodarczo (nie licząc turystyki i handlu), odwiedzają zatem rodziny i miejsca wypoczynku. W dodatku część z nich zapewne otrzymała 10 000 kilometrów darmowego ładowania na Superchargerach. Grzech byłoby nie skorzystać i ładować się gdzieś indziej płacąc za uzupełnianie energii, szczególnie, że to równowartość około 5 000 złotych.

Doprowadziło to do sytuacji, którą jeden z właścicieli aut nazwał „domem wariatów”. Ale skoro pojawiły się kolejki, musiało mocno przybyć Tesli. Każda nowa Tesla [czy jakikolwiek inny elektryk] na drodze to odpowiednik ponad 1 samochód spalinowy zdjęty z ulic. Im mniej mamy aut spalinowych na drogach, tym mniej zależni jesteśmy od dostawców paliw kopalnych i mniej emitujemy spalin. Wszyscy zyskują.

Oprócz tych, którzy akurat wtedy stali całymi godzinami w kolejkach do Superchargerów.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 18 głosów Średnia: 4.8]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: