Portal RP dotarł do badania „Rynek samochodów używanych w Polsce” przeprowadzonego przez platformę Bidcar. Dotyczy on rynku wtórnego i wskazuje na ceny najczęściej kupowanych samochodów używanych. Jeżeli zestawimy je z kosztami zakupu aut elektrycznych, szybko zorientujemy się, że wielu Polaków sobie takich nie kupi. Nawet gdy bardzo mocno tego pragną, gdy chcą obniżyć koszty eksploatacji, nie dysponują wystarczającymi środkami lub nie są psychicznie przygotowani do wydania 50 i więcej tysięcy złotych.

Rynek samochodów używanych w Polsce a auta elektryczne

Z raportu Bidcar wynika, że zaledwie co czwarty kupujący zapłacił mniej niż 10 tysięcy złotych. Aż 42 procent respondentów zapłaciło za samochód od 10 do 29 tysięcy złotych. Mniej więcej co czwarty był gotowy wydać 30-49 tysięcy złotych. Na samochody od 50 tysięcy złotych decydował się co dziesiąty, na auta powyżej 100 tysięcy złotych co setny kupujący, odpowiednio 10 i 1 procent.

Jeśli spojrzymy na portal Otomoto (TUTAJ), zauważymy, że w cenie do 30 tysięcy złotych możemy kupić albo pojazdy dziwaczne, albo czterokołowce, albo poważnie uszkodzone, albo wreszcie Renault Zoe bez baterii. Odradzamy, chyba że nabywca wie, co robi. W przedziale do 49 tysięcy złotych wcale nie jest dużo lepiej, jeśli samochód nie jest uszkodzony, to nie ma baterii. Albo jest Nissanem Leafem z mocno zużytym akumulatorem. Albo Mitsubishi i-MiEV z zasięgiem na poziomie 100 kilometrów. Lub Smartem ED z podobnymi osiągami.

Zimą mniej.

W miarę sensowne oferty zaczynają się w okolicy 50 tysięcy złotych. To nadal elektryki ze 100-130 kilometrami zasięgu, ale już z baterią (Zoe) lub webasto (Fiat 500). Według badania Bidcar przy autach używanych przedział 50-100 tysięcy złotych obejmuje 10 procent kupujących. Im drożej, tym zapewne mniej, a jeśli nałożymy tutaj dodatkowe warunki dotyczące wymaganych zasięgów czy przestrzeni w kabinie, z 10 procent zostanie nam może co dziesiąty nabywca. Czyli wspomniany 1 procent gotowy wydać na auto 100 tysięcy złotych i więcej.

Jeśli interesuje nas generacja aut z zasięgiem około 200-250 kilometrów, to nie ma sensu nawet o nich marzyć bez 100 tysięcy złotych w kieszeni. A możliwość wyboru wśród aut nowych (i uzyskania dopłat) zaczyna się w okolicy 150-160 tysięcy złotych.

Nota od redakcji Elektrowozu: stanowczo odradzamy zakupy „ładnych” i „bezwypadkowych” używanych elektryków w Wielkopolsce i regionach przylegających do A2. W Wielkopolsce powstało całe zagłębie firm, które sprowadzają auta uszkodzone i je odrestaurowują. Co ujdzie przy samochodach spalinowych, przy nowym segmencie, jakim są elektryki, może nie wypalić. Zastrzeżenie nie dotyczy salonów, gdzie zakupy powinny być bezpieczne.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 5 głosów Średnia: 4.8]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: