Nio podało wysokość rat abonamentowych w swym pakiecie subskrypcyjnym na 3 lata (36 miesięcy). W Holandii Nio ET5 będzie kosztować miesięcznie 1 089 euro (odpowiednik 5 380 złotych), Nio ET7 stanie się dostępne za 1 299 euro (6 420 złotych), Nio EL7 wreszcie to wydatek wynoszący 1 369 euro (6 760 zł). Wszystkie kwoty zawierają VAT i uwzględniają najmniejszą baterię o pojemności 75 kWh. Aut nie będzie można kupić na własność.

Nio oficjalnie w coraz większej liczbie krajów europejskich

Powyższe ceny dotyczą Holandii, podano też wartości dla Niemiec i Szwecji. Nio ET7 w Niemczech i Holandii ma być dostarczany od 16 października (!), od 15 listopada w Szwecji i Danii. Większy Nio EL7 będzie do odbioru pod koniec stycznia, najmniejszy Nio ET5 zacznie trafiać do swych nabywców pod koniec marca 2023 roku. Dodajmy, że Nio ET5 to bezpośredni konkurent Tesli Model 3 (segment D). Nio ET7 powinien walczyć z Mercedesem EQS (segment F), Nio EL7 może zaszkodzić Audi e-tron i Mercedesowi EQE SUV (klasa E-SUV).

Nio EL7 do niedawna nosił nazwę ES7, ale został przemianowany ze względu na sprzeciw ze strony Audi.

Nio EL7 vel ES7 (c) Nio

Nio ET7, największy model marki. 480 kW/653 KM mocy, napęd na obie osie, przyspieszenie 0-100 km/h w 3,8 sekundy (c) Nio

Nio ET5 w najmocniejszej wersji ma 360 kW/489 KM mocy (c) Nio

W tej chwili samochody będą dostępne z bateriami o pojemnościach 75 i 100 kWh. Akumulator 150 kWh ma się pojawić w Europie w przyszłym roku. Auta obsługują ładowanie z maksymalną mocą wynoszącą 140 kW, zapewne jest to wartość dla modeli z bateriami o pojemności 100 kWh. Oprócz tego właściciele mogą skorzystać ze stacji wymian baterii, które są już na terenie Norwegii i Niemiec, choćby na trasie Berlin – Monachium.

Firma pochwaliła się, że w samonośnym nadwoziu stosuje odlewy, opowiadała też o bogactwie czujników, ale były to opowieści trudne do przetrawienia, naszpikowane danymi technicznymi, jakby chodziło o zakrzyczenie specyfikacji Tesli. Za bogactwem technologii nie szło na razie żadne tło, żadna opowieść o tym, co daje kierowcy taka liczba nowinek na pokładzie. Nie wiemy, czy programiści chińskiego producenta potrafią korzystać z wbudowanych kamer, czujników, radarów i lidaru, by samochód, dajmy na to, uczył się samodzielnej jazdy. Co nie zmienia faktu, że taka narracja może trafić do miłośników technologii – w końcu podobną komunikację stosuje i Samsung, i Xiaomi.

Aż dziw bierze, że w spisie wszystkich sensorów Nio nie podkreśliło, że nadal ma czujniki ultradźwiękowe i nie zamierza z nich rezygnować 🙂 (c) Nio

Obraz z lidaru obecnego w systemie Aquila i montowanego nad przednią szybą (c) Nio

Miłośników komfortu najbardziej ucieszy jeden slajd. Firma porównała się z „sztandarowym sedanem marki premium” i wyszło jej, że we wnętrzu ET7 jest ciszej niż w kabinie anonimowego konkurenta. ET7 jest modelem segmentu F, firma mogła się więc porównać z Mercedesem EQS, ale też z S-klasą, BMW serii 7 czy Audi A7, nie zostało bowiem powiedziane, że musiał to być samochód elektryczny.

Nio robi wszystko, by iść śladem Tesli. Aplikacja mobilna daje właścicielowi możliwość umawiania wizyt serwisowych, firma planuje też rozwój usługi napraw realizowanych bezpośrednio u nabywcy. W przyszłości, co wiemy skądinąd, przedsiębiorstwo planuje wprowadzenie na rynek innej, tańszej marki, która byłaby skierowana do masowego odbiorcy.

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: mamy wrażenie, że jest za bogato. Te wszystkie koszty związane z zakupem lidarów, nowoczesnych kamer, nowych chipsetów Nvidii, opłacenia łączy, zbudowania stacji wymian baterii z własnym wkładem… Tymczasem samochody nie są przesadnie drogie, jakby firma dokładała do każdego egzemplarza. Oferowanie ich w Europie w ofercie abonamentowej dodatkowo wydłuża czas zwrotu z inwestycji. Nie zdziwimy się, jeśli marka wpadnie w poważne tarapaty finansowe w 2023, najdalej 2024 roku.

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 1 głosów Średnia: 5]