Miesiąc temu pojawiły się przecieki, że Hyundai pracuje nad nowym elektrykiem, który rozmiarami będzie przypominał Hyundaia i10 (segment A). Teraz słychać, że będą to aż dwa małe i stosunkowo tanie auta. A jeśli tak, to podobne samochody elektryczne mniej więcej w tym samym czasie wprowadzi na rynek Kia, bo tak to się dotychczas odbywało.
Tanie elektryki za dwa lata. Czekamy, bo cóż nam innego zostało…
Jedno z nowych aut elektrycznych będzie klasycznym hatchbackiem, niczym spalinowy Hyundai i10. Drugie ma być crossoverem, bo teraz wszyscy chcą mieć w ofercie crossovery. Obydwa pojazdy stopniowo wyprą z rynku spalinowego i10. Nie wiadomo, jaka platforma zostanie wykorzystana do budowy aut, bo E-GMP wydaje się z założenia zbyt duża – gdy debiutowała nie pojawiły się żadne sugestie, że dałoby się ją przeskalować w dół poniżej segmentu C. Mimo tego auta mogą otrzymać nazwy Hyundai Ioniq 1 czy Hyundai Ioniq 2.
Spalinowy Hyundai i10 (c) Hyundai, 2021
Z wcześniejszych deklaracji wiemy, że auta powinny startować od około 20 000 euro, bo „wszyscy w branży wiedzą, że docelowa cena takiego pojazdu wynosi właśnie tyle” (źródło). W przeliczeniu na złotówki dziś jest to 93 500 złotych, sporo, jak na segment A, ale właśnie w tej okolicy zaczynały się niedawno najtańsze warianty Smarta EQ czy Nowego Fiata 500. Dla porównania: konfigurator spalinowego Hyundaia i10 startuje dla rocznika (2022) od kwoty 50 800 złotych.
W małych elektrykach nie należy się spodziewać gigantycznych zasięgów. Nastawmy się, że baterie będą miały dwadzieścia kilka kilowatogodzin pojemności i pozwolą na przejechanie stu kilkudziesięciu kilometrów. Gdyby koncern Volkswagena utrzymał na rynku VW e-Up i Skodę Citigo e iV, mogłoby dojść do walki o zasięgi 200+ – ale na razie praktycznie żadnemu producentowi nie zależy na oferowaniu tanich elektryków, skoro te same ogniwa Li-ion mogą sprzedać drożej w większych autach.
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
