Niemiecki tygodnik Handelsblatt dotarł do informacji na temat zmian, jakie Niemcy chcieliby wprowadzić w systemie dopłat do samochodów elektrycznych. Kwoty dofinansowań mają być niższe, mają otrzymywać je tylko osoby fizyczne a program byłby kontynuowany do momentu wyczerpania ściśle określonego budżetu.
Niemieckie dopłaty do samochodów elektrycznych na finiszu
Uruchomiony u naszych zachodnich sąsiadów program dopłat miał przyspieszyć zakupy elektryków na rynku a przy okazji wesprzeć pomysł motoryzacyjny. Jednak od kilku lat pojawiają się głosy, że należałoby go zoptymalizować lub całkowicie zamknąć. Jako że z końcem roku 2022 mechanizm wygasa, rząd Olafa Scholza pracuje nad jego nowelizacją. Nie ma mowy o natychmiastowym kończeniu z dopłatami, zapowiadane są natomiast poważne cięcia.
Najważniejszą zmianą jest wyznaczenie całkowitego budżetu na dopłaty, który po wyczerpaniu nie zostałby ponownie powiększony. Miałby on wynieść 2,5 miliarda euro (równowartość 12 miliardów złotych), z czego mniej więcej połowę już wydano. To oznaczałoby, że program dobiegnie końca przed rokiem 2025, kiedy planowano je tak czy siak zakończyć.
Od stycznia 2023 roku dopłaty zostałyby obniżone do 4 500 i 3 000 euro dla samochodów kosztujących odpowiednio do 40 000 lub od 40 000 do 65 000 euro, planowane jest też zakończenie wsparcia przy zakupie hybryd plug-in. Z końcem sierpnia 2023 miałaby zostać wygaszona możliwość ubiegania się o dofinansowania przez firmy, od września mogłyby je otrzymywać tylko osoby fizyczne. Od 2024 roku do dopłaty kwalifikowałyby się tylko samochody w cenie netto wynoszącej 45 000 euro. Tak ustawiony próg cenowy wyeliminowałby całkowicie modele z ogniwami paliwowymi.
Jako uzasadnienie wygaszenia programu dofinansowań podano, że w 2021 roku na niemieckich drogach jeździł już 1 milion aut elektrycznych i hybryd plug-in. W 2022 roku ta liczba ma się zbliżyć do 2 milionów, więc stymulowanie rynku przestało być konieczne.
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: choć plany dotyczą naszych zachodnich sąsiadów, opisujemy je, ponieważ niemiecki rynek zasila w używane elektryki pół Europy.