Przez ostatnie kilka dni mieliśmy przyjemność podróżowania Skodą Enyaq iV 80x, wariantem z baterią o pojemności 77 (82) kWh i napędem na obie osie. Dzięki skorzystaniu z interfejsu (ang. dongle) OBDII udało nam się odczytać kilka ciekawostek z komputera pokładowego samochodu, do których normalny użytkownik nie ma dostępu. Oto one.

Skoda Enyaq iV 80x – ciekawostki

Samochód, kiedy go oddawaliśmy, miał 20 942 kilometry przebiegu, co odpowiada rocznej dość intensywnej lub półtorarocznej normalnej eksploatacji. Aplikacja Car Scanner, chyba najlepsza do odczytywania danych z samochodu (na Androida TUTAJ, na iOS TUTAJ), poinformowała nas, że pojemność baterii samochodu wynosi 74,8 kWh (74 800 Wh) po co najmniej 83-85 ładowaniach (=6 345 kWh/fabryczna pojemność baterii).

Nie mierzyliśmy pojemności w nowym modelu, ale auta na MEB – w przeciwieństwie do modeli Hyundaia i Kii – znane są z tego, że początkowo oferują mniej więcej tyle, ile deklaruje producent. Dla tego wariantu baterii jest to 76,6 kWh. A zatem przy niemal 21 000 kilometrów przebiegu samochód stracił 1,8 kWh, 2,3 procent pojemności, niecałe 10 kilometrów zasięgu.

To znacząco odmienny wynik od tego, który uzyskał Battery Life w swoim VW ID.3 58 kWh. Jego bateria przy podobnym przebiegu straciła aż 8 procent pojemności.

Pierwszy rok eksploatacji elektryka to okres największego spadku pojemności, ponieważ na elektrodach ogniw wytwarza się warstwa pasywna na stałe wiążąca jony litu. Jeśli przyjmiemy realistycznie, że w kolejnych latach eksploatacji spadek pojemności wyniesie połowę obecnego, to przy 100 000 kilometrach przebiegu bateria tej Skody Enyaq iV powinna mieścić o około 6,9 procent mniej energii. Daje to 71,3 kWh i spadek zasięgu z deklarowanych 340 do 317 kilometrów (pomiar dokonywany w obecnych, raczej zimowych warunkach). Dodajmy, że jest to auto z parku prasowego, więc redakcje nieszczególnie się z nim cackają, ładują regularnie na szybkich stacjach ładowania, nierzadko dobijając do 100 procent.

Maksymalne natężenie prądu podczas ładowania wynosi 370 A. Przy nominalnym napięciu pakietu baterii (350 V) oznacza to moc ładowania wynoszącą 129,5 kW, przy maksymalnym, do którego dążymy w procesie uzupełniania energii (408 V) – 150,96 kW. Samochód jest więc przygotowany do rozpędzenia się do 150 kW, choć aktualnie ogranicza tę wartość.

Na ładowarce o mocy 50 kW (do 125 A) przy baterii rozładowanej do 4 procent bateria samochodu ma napięcie około 330 V, ładowanie startuje więc z mocą bliską 42 kW, co samochód komunikuje jako 3 km/min. Łatwo na tej podstawie wyliczymy, że zakładane przez auto zużycie energii podczas jazdy wynosi 23,6 kWh/100 km. Z naszych obserwacji wynika, że wartość ta bywa różna i może zależeć od stylu jazdy, ale może być też naszym błędem podczas obliczeń, bo wartości podawane przez samochód są zaokrąglone.

Co ciekawe, auto cały czas kontroluje, po jakich drogach jeździmy, i gromadzi na tej podstawie dane dotyczące zużycia energii. Są one podzielone według kategorii od 0. (zerowej) do 6., możemy się tylko domyślać, że kategoria 5. to autostrady, a pozostałe… trudno powiedzieć:

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: odczytów dokonywaliśmy z użyciem dongla iCar3 Vgate, który polecił nam Czytelnik, Pan Peter. Interfejs działał zarówno z Kią EV6, jak też z Hyundaiem Ioniqiem 5 i Skodą Enyaq iV 80x. Oczywiście takie odczyty są legalne i nie łamią gwarancji producenta (mieliśmy pytanie o to w trakcie Touru 🙂 ). Testowaliśmy różne aplikacje, Car Scanner wydaje nam się najlepszy.

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 5]