Kanadyjski właściciel Tesli Model Y postanowił przetestować zasięg samochodu na mrozie. Auto wyposażone jest w pompę ciepła, ale przy -25 stopniach Celsjusza jej sprawność powinna być znikoma. Wnioski? Interesujące. Jeśli przyjąć, że bateria samochodu ma 77 kWh pojemności, auto pokonałoby na niej około 252 kilometrów zamiast standardowych 384 kilometrów. Jazda odbywała się w trybie mieszanym, po lokalnych drogach i autostradzie.

Gigantyczne mrozy kontra samochód elektryczny

Zacznijmy od drobnego przypomnienia: Nissan Leaf II testowany na Syberii przy temperaturze w okolicy -30 stopni Celsjusza, był w stanie przy szybkości 80-90 km/h pokonać 162 kilometry na jednym ładowaniu. Realny zasięg tego modelu to 243 kilometry w trybie mieszanym (270-285 jedn. WLTP), więc trzaskający mróz spowodował obniżenie zasięgu o 1/3. Lub o 40-43 procent w stosunku do wartości wynikającej z WLTP. Dodajmy, że Nissan Leaf ma stosunkowo prostą baterię z oporowymi grzałkami, które załączają się przy -20 a wyłączają przy -10 stopniach Celsjusza.

Tesla Model Y to elektryczny crossover segmentu D wyposażony w znacznie bardziej zaawansowany mechanizm zarządzania temperaturą baterii. Najnowsze wersje auta nie posiadają oporowych grzałek, wykorzystują natomiast pompę ciepła oraz ciepło generowane przez zespół napędowy samochodu.

Klimatyzacja pracowała w samochodzie w trybie automatycznym. Kierowca siedział w bluzie, bez czapki, nie miał czerwonego nosa, wręcz przeciwnie: twierdził, że jest mu gorąco i nie mógł się doczekać, kiedy Tesla przestanie ogrzewać kabinę 🙂 Gdy auto wyjechało z garażu, wskaźnik baterii pokazywał 77 procent. Właściciel przyznał, że ma nieocieplony garaż, ale włączył funkcję podgrzewania baterii na około 40 minut.

Z wykresu wynikało, że początkowo zużycie energii wskoczyło w okolice 40+ kWh/100 km. Tuż po ruszeniu prognozowany zasięg na podstawie ostatnich 10 kilometrów wyniósł 317 kilometrów, ale szybko zjechał w okolice 220 kilometrów, co daje 297 kilometrów przy rozładowaniu baterii do zera. Kierowca jechał zarówno drogami lokalnymi, jak też autostradą z szybkością 110 km/h. Był zdecydowanie częściej wyprzedzany niż sam wyprzedzał.

Po przejechaniu pętli o długości 50 kilometrów średnie zużycie energii na ostatnich 10 kilometrach wyniosło 33,3 kWh/100 km, prognozowany zasięg wyniósł 115 kilometrów przy baterii rozładowanej do 53 procent. Zużycie energii na całej trasie (odcinek 50 km) wyniosło 30,5 kWh/100 km.

Dla porównania: nasz Czytelnik i właściciel Tesli Model Y podkreśla, że „auto zużywa dużo bliżej 20 kWh/100 km niż 15 kWh/100 km” (źródło), więc przy trzaskającym kanadyjskim mrozie wzrost zużycia energii wyniósł około 52,5 procent. Zasięg powinien spaść zatem o mniej więcej 34,4 procent. Dodajmy, że twórca filmu na podstawie danych EPA mówi o 55 procent, czyli o spadku zasięgu o 35,5 procent. Obydwie liczby są o tyle frapujące, że prezentują się niemal identycznie, jak w testowanym Nissanie Leafie.

Warto obejrzeć:

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: jako że w bardzo różnych samochodach pojawiają się podobne wyniki, na potrzeby przyszłych obliczeń prezentowanych na łamach Elektrowozu przyjmujemy, że nawet przy temperaturach niższych niż -20 stopni Celsjusza spadek zasięgu nie powinien wynieść więcej niż 35 procent. Wartość zaokrąglamy lekko w górę na wszelki wypadek i żeby było ją łatwiej zapamiętać.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 1 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: