Gdy pewna część rynku gwałtownie się rozwija, wysysa z niego większość zasobów – stan równowagi przychodzi dopiero po kilku latach. Właśnie to dzieje się teraz z rynkiem surowców niezbędnych do produkcji baterii Li-ion. W Chinach firmy zaczynają się borykać z problemami z dostępnością grafitu.

Zastąpienie grafitu krzemem ma sens również biznesowy

O ile produkcja kobaltu, niklu czy nawet litu jest procesem długim i dość kosztownym, o tyle grafit wydawał się dotychczas składnikiem „łatwym” i „tanim”. W roku 2021 mieliśmy do czynienia z jego nadprodukcją wynoszącą około 20 000 ton, szacuje firma analityczna Benchmark Mineral Intelligence (BMI). Ta sama organizacja ocenia, że w 2022 roku liczba będzie podobna, tyle że takiej ilości grafitu zabraknie, w efekcie czego nie da się wytworzyć około 250 000 samochodów elektrycznych.

70 procent światowego grafitu stosowanego w ogniwach Li-ion pochodzi z chińskich firm. Tymczasem jeden z największych producentów ogniw i baterii, chiński CATL, usiłuje „rozpaczliwie” zabezpieczyć dostawy tego surowca, dowiedział się Reuters, bo jest go za mało nawet dla firm z Państwa Środka. A popyt nie gaśnie, nakręca go zarówno Tesla, jak też dostawcy dużych koncernów motoryzacyjnych. Amerykańska firma zasugerowała nawet, że Stany Zjednoczone powinny zrezygnować z ceł na ten surowiec.

Różne formy grafitu: występujący w stanie zbliżonym do naturalnego, w postaci nachodzących na siebie płaszczyzn krzyżujących się pod różnymi kątami (na poziomie struktur cząsteczkowych) oraz w postaci wielowymiarowych bryłek (c) EV Stock Channel / YouTube

Co gorsza: jeden z pracowników Nio ujawnił właśnie, że przemysł wytwarzający grafit zostanie spowolniony na czas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, żeby Chiny mogły się pochwalić błękitnym niebem podczas imprezy. Dlatego CATL eksperymentuje z większą zawartością grafitu naturalnego, nawet jeśli wydajność tak wyprodukowanych anod może być niższa. Spora część ogniwowo-bateryjnego świata testuje też anody krzemowe zamiast grafitowych, bo do obróbki tego pierwiastka przygotowały nas lata pracy nad półprzewodnikami.

Zdjęcie otwierające: 12 kilometrów miedzianej folii z naniesioną anodą. Folia jest podpisana, ale nawet bez tego wiedzielibyśmy, że mamy do czynienia z anodą, bo katody nanosi się na folię aluminiową, która jest srebrna. Tesla twierdzi, że stosuje anody krzemowe, nie mamy jednak pewności, czy będzie to wyłącznie krzem. Kolor widocznej warstwy sugeruje, że co najmniej częściowo bazuje ona na graficie. Zdjęcie zostało wykonane podczas Giga Fest w niemieckiej fabryce Tesli (c) Alex / Twitter

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 0 głosów Średnia: 0]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: