Europejski oddział Toyoty ogłosił, że chce do 2030 roku osiągnąć udział aut zeroemisyjnych wynoszący co najmniej 50 procent. Pięć lat później producent planuje dojść do poziomu „stuprocentowej redukcji emisji dwutlenku węgla we wszystkich nowych samochodach sprzedawanych w Europie Zachodniej”.

Toyota wierna silnikom spalinowym

Z zapowiedzi wynika, że japońska firma ma zamiar odsunąć wszelkie zmiany tak daleko w czasie, jak się tylko da. Nowe auta spalinowe znikną z oferty dopiero w 2035 roku i nie jest do końca jasne, czy będą to nowe modele („po 2035 będziemy wprowadzać do oferty tylko modele zeroemisyjne”), czy może nowe, tj. świeżo wyprodukowane auta z wcześniejszych generacji aut.

Producent spodziewa się, że w 2021 roku sprzeda 1,07 miliona aut zelektryfikowanych (głównie: starych hybryd, HEV), w 2022 roku ta liczba ma urosnąć do 1,3 miliona. Toyota planuje też produkować „moduły z ogniwami paliwowymi” w Belgii i utrzymywać aktywność w kwestii gospodarki wodorowej.

„W nadchodzących latach” Japończycy chcą rozwijać i zwiększać liczbę „praktycznych i zeroemisyjnych pojazdów”, wśród których Toyota bZ4X będzie modelem najnowszym. Do 2025 roku pojazdy zeroemisyjne w Europie Zachodniej mają stanowić 10 procent sprzedaży. Do 2030 roku ten odsetek ma urosnąć do co najmniej 50 procent lub wyżej, gdy tak będzie się kształtować zainteresowanie klientów. Firma zastrzega jednak, że będzie do tego potrzebować „wystarczającej” infrastruktury do ładowania i tankowania wodoru (źródło).

Na razie producent chce się skupić na zróżnicowaniu zespołów napędowych, by zoptymalizować wykorzystanie infrastruktury i dostosować się do potrzeb klienta. W drugiej połowie dekady Toyota chciałaby wprowadzić na rynek ogniwa Li-ion wykonane w technologii bipolarnej, z anodą i katodą ulokowaną po dwóch stronach tej samej płachty metalu. Mają one pozwolić na obniżenie kosztów baterii o połowę bez ograniczania zasięgu. Ogniwa ze stałym elektrolitem pojawią się najpierw w hybrydach.

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: ogniwa solid-state, które do niedawna były jedną z kluczowych obietnic Toyoty, dziś – jak słyszymy – trafią najpierw do hybryd. To nie jest najlepszy znak, sugeruje bowiem, że producent chce sprawdzić technologię w znanym sobie środowisku. Być może też obawia się gorszych gęstości energii, które sprawiałyby, że elektryki z bateriami ze stałym elektrolitem miałyby zasięgi gorsze niż samochody elektryczne z bateriami zbudowanymi w oparciu o ogniwa klasyczne.

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 0 głosów Średnia: 0]