W XX wieku Japonia dokonała niebywałego skoku technologicznego, gdy chodzi o motoryzację. Wygląda na to, że XXI wiek będzie podręcznikowym przykładem, jak marnować czas i energię na promowanie przestarzałych rozwiązań. Toyota właśnie zawiązała grupę, której celem będzie promowanie silników spalinowych w transporcie.
Toyota, Subaru, Mazda, Kawasaki, Yamaha – pięciu samurajów gotowych walczyć o cylindry
W skład koalicji Team Japan wchodzą trzej producenci samochodów, jedna firma zajmująca się tylko motocyklami i jedna znana z motocykli, silników do łodzi oraz wszelkich innych produktów potrzebujących napędu. W grupie, co dość zrozumiałe, nie ma Nissana, ale brakuje też Hondy, której mogłoby być po drodze z resztą przedsiębiorstw.
Toyota, Subaru, Mazda, Kawasaki i Yamaha chcą promować [możliwy paywall] zastosowanie paliw z silnikami spalinowymi (ang. ICE), by „dać klientom większy wybór”. Przedsiębiorstwa mają zamiar współpracować nad paliwami powodującymi niższą emisję, zajmą się też silnikami spalinowymi zasilanymi wodorem – chodzi o to, by pod żadnym pozorem nie zrezygnować z cylindrów, wałów, rur wydechowych, wymian oleju itd.
Za inicjatywą stoi największy z wymienionych producentów, Toyota. Wraz z Mazdą firma chce opracować silnik Skyactiv-D o pojemności 1,5 litra, który będzie zasilany biodieslem nowej generacji, czyli paliwem wytworzonym w całości albo częściowo z przetworzonych tłuszczów roślinnych. Z kolei z Subaru koncern planuje stworzenie paliwa syntetycznego bazującego na biomasie. Z Yamahą Toyota planuje pracować nad czymś, co już ma: klasycznym silnikiem spalającym wodór.
Yamaha i Kawasaki wreszcie planują wspólne prace nad silnikami do motocykli na wodór. Wszystko po to, by móc obniżyć emisję dwutlenku węgla, ale nie rezygnować z dotychczasowych technologii, bo te pozwalają na zachowanie dotychczasowych miejsc pracy.
Zdjęcie otwierające: ilustracyjne, Akio Toyoda w reklamie Lexusa LS (c) Lexus / Toyota