Pewien Niemiec zamontował w swoim Renault Zoe ZE 40 hak mogący służyć zarówno do przewożenia rowerów, jak też do ciągnięcia przyczepek. Renault nigdy nie pozwalało na podobne rozwiązanie, Zoe nie uzyskało homologacji na ciągnięcie jakichkolwiek ciężarów, choć takie zestawy się zdarzały.
Hak rowerowy w Renault Zoe ZE 40? Proszę bardzo
Niemiec tłumaczy się, że ma spalinowego Volkswagena Transportera z hakiem, ale chciał maksymalnie ograniczyć emisję dwutlenku węgla, dlatego zdecydował się na modyfikację elektrycznego Renault. Wedle jego rozeznania jedynym hakiem posiadającym homologację do Renault Zoe był sprzęt firmy Westfalia [nie znaleźliśmy go w tegorocznym katalogu – przyp. red. www.elektrowoz.pl]. Hak pozwala na przewożenie rowerów o wadze do 70 kilogramów oraz przyczepki o masie do 750 kilogramów (źródło). To pierwsze było dla niego o tyle istotne, że chce transportować zarówno rowery dzieci i żony, jak też e-bike’a.
Co najciekawsze, okazało się, że samochód bez problemu radzi sobie z przyczepką o wadze około 200 kilogramów. Na prostej drodze przy jednostajnym ruchu (autostrada) zużycie wzrosło mu o zaledwie 3 kWh/100 km. Nie zauważył też, żeby Zoe miało szczególne trudności z ciągnięciem przyczepki załadowanej meblami.
Podczas ostatniego wyjazdu na tereny, gdzie jeździli rekreacyjnie rowerami, zużycie energii wyniosło zaledwie 16,5 kWh/100 km (!). I to mimo zimowych opon, pagórkowatego terenu, trzech rowerów z tyłu (w tym jednego elektrycznego), kiepskiej aerodynamiki, bagaży oraz trzech osób w kabinie.
Hak kosztował 906 euro, jego montaż 443 euro, koniecznego było trwające kilka godzin „zdemontowanie połowy auta”. Dodatkowe 51 euro zapłacił za raport DEKRA, 12 euro kosztowało go wbicie odpowiedniej wartości do dowodu rejestracyjnego. Miał to szczęście, że pole 13 w dowodzie rejestracyjnym („obciążenie pionowe”) było puste, więc urzędnik mógł je uzupełnić na bazie dokumentów DEKRY. I jest, udało się, Volkswagen Transporter służy już teraz tylko do wyjazdów na kempingi.
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: zużycie energii jest zaskakująco niskie. Domyślamy się, że twórca wpisu – i autor wszystkich zdjęć – jeździ zgodnie z przepisami, powoli i ostrożnie. Cały wątek na Twitterze znajduje się TUTAJ.