Grupa Volkswagena zorganizowała konferencję dla najwyższego szczebla kadry zarządzającej. W pewnym momencie Herbert Diess wywołał na scenę „niespodziewanego gościa”, Elona Muska, prezesa Tesli. To tak, jakby papież zadzwonił z Watykanu do samego Lucyfera – i rzucił tę rozmowę na ekran.

Elon Musk na zjeździe Volkswagena

Zgodnie z relacją niemieckiego dziennika Handelsblatt Diess zaprosił Muska, by wysłuchać jego opinii na temat koncernu Volkswagena. Uczestnicy zjazdu dowiedzieli się wtedy, że niemieckiemu producentowi uda się transformacja, jeśli utrzyma wysokie tempo przemian. O tym samym mówił też Herbert Diess, który zapowiadał zmiany w głównej fabryce koncernu w Wolfsburgu (Niemcy).

Kto pracuje w branży motoryzacyjnej, wie, że sytuacja tradycyjnych firm jest zła. Na zmiany dotyczące emobilności – odejście od aut spalinowych, parcie ku samochodom elektrycznym – nałożyła się najpierw pandemia, a teraz niedobory na rynku elektroniki. Na przykład Skoda ogłosiła, że od 18 października do końca roku ogranicza lub wstrzymuje produkcję we wszystkich trzech czeskich fabrykach. Inni producenci mają podobnie, składują na placach niekompletne auta, które z czasem mają zostać doposażone we właściwe podzespoły.

Według Diessa koncern Volkswagena jest zbyt sztywny i działa zbyt wolno i za drogo. Brakuje mu namysłu nad własnymi procesami produkcyjnymi. Widać to choćby po kryzysie półprzewodnikowym, z którego Tesla wyszła obronną ręką, bo stosuje nowsze, łatwiejsze do zastąpienia układy oraz natychmiast przystąpiła do korekty oprogramowania, żeby firmware uwzględniało nowsze chipsety. W kwartale, w którym wielu producentów zaczęło notować dwucyfrowe straty wywołane przestojami, Tesla miała najlepszy wynik w swojej historii.

Wszystkie zdjęcia (c) Volkswagen

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: