Przez ostatni weekend towarzyszyła mi Kia EV6. Właśnie kończę opracowywać jej test, umowa NDA obowiązywała do 13 października, dlatego w tym czasie postanowiłem podzielić się z Wami pewną historyjką, która przydarzyła mi się w niedzielę. Kię EV6 zabrałem w miejsce, które pokazał mi mój Kolega, Marcin „Zigi” Stelmaszczyk. On mówił o zaskakującej tajemniczości, ja opowiem Wam o duchach.

Ta opowieść tylko zahacza o samochody elektryczne.

Kia EV6 pod ruinami pałacu

W Pątnowie pod Chojnowem znajdują się ruiny pałacu Ernesta Wolfganga von Tothkircha und Tracha (Mapy Google TUTAJ). Ruiny przypominają raczej dwór niż pałac – w okolicy takich dworków jest więcej – ale okalające je zagłębienie (fosa? staw?) prezentuje się poważnie. Trzeba było kogoś zamożnego, żeby opłacił robotników podczas robót ziemnych. Czyli może jednak pałac.

Na czas pstrykania fotografii samochód zostawiłem włączony, bo zależało mi na światłach. Myślałem sobie głośno, że „oto podjechała dorożka dla pana von Tothkircha”. Trudno było o szczególnie dobre ujęcia, bo tuż za mną była pozostałość klombu (?). Ostatecznie się poddałem i poszedłem pooglądać ruiny z bliska.

Duchy. Lub błędy w oprogramowaniu

Gdy wróciłem, pomyślałem coś w rodzaju: „Dziękuję za pozwolenie na zwiedzanie. Teraz ja zapraszam do zwiedzania, a może i wycieczki tą nowoczesną karocą„. Oczywiście miałem na myśli EV6. Po oczyszczeniu butów z błota wsiadłem do kabiny. Zaskoczyło mnie, że w środku jest tak zimno. Aż sobie pod nosem pomruczałem, że znowu niechcący włączyłem mróz na tym fantazyjnym dwufunkcyjnym panelu. Bo już mi się to wcześniej zdarzyło: chciałem ściszyć radio do minimum, a w rzeczywistości obniżyłem temperaturę.

Ale nie, klimatyzacja była wyłączona.

Niewiele myśląc włączyłem tryb jazdy do przodu. Precyzyjniej: CHCIAŁEM go włączyć. Tymczasem na licznikach pojawił się komunikat „Bieg jest już włączony”. Ponowna próba. Kolejna, tym razem ze wstecznym. Następna. Nic z tego, samochód nie chce jechać. Ciarki przeleciały mi po plecach.

Wyłączyłem samochód przyciskiem On/Off, poczekałem na końcowe animacje. Włączyłem. „Teraz już pojadę”, pomyślałem sobie. Aha, akurat! „Bieg jest już włączony” i w dodatku nie zapala mi się żadna dioda przy pokrętle wyboru trybu jazdy. To już się stało lekko stresujące. Wyłączyłem i włączyłem samochód kilka razy, nic nie pomogło.

Wyszedłem z kabiny.

Zamknąłem samochód z użyciem kluczyka. Odczekałem chwilę. Już nie pomyślałem, a powiedziałem głośno „Bardzo dziękuję, koniec zwiedzania„. Odczekałem kolejną chwilę. Odblokowałem rygle i wszedłem do kabiny. Uruchomiłem samochód. Przekręciłem pokrętło w prawo, żeby wybrać D. Dioda przy D się podświetliła. Ruszyłem. Pojechałem.

Do teraz nie wiem, czy to był duch Ernesta Wolfganga von Tothkircha und Tracha, który skorzystał z zaproszenia, czy może błąd oprogramowania na platformie E-GMP. Ale światło było wtedy bardzo dobre:

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 5 głosów Średnia: 4.2]