Interesująca informacja podana przez niemieckiego pracownika mediów. Otóż dziennikarze zajmujący się branżą motoryzacyjną są uprawnieni do otrzymania rabatu w wysokości 15 procent na nowe niemieckie samochody. Mogą też otrzymać 30 procent rabatu na opcjonalne wyposażenie aut.
Rabaty dla dziennikarzy. Niby grupa zawodowa jak każda inna, ale…
Gdy idzie o zakup nowych samochodów (nie tylko elektrycznych), osoby pracujące w pewnych zawodach mogą z miejsca otrzymać rabat. Ma to sens: firma wynagradza ludzi za lata nauki a przy okazji buduje swój prestiż, bo lekarze czy nauczyciele akademiccy to inteligencja, z zasady całkiem nieźle zarabiająca – jeśli pokazuje się w aucie konkretnej marki, wzmacnia jej wizerunek.
Jednak dziennikarze to grupa szczególna. Mają przełożenie na konkretne decyzje zakupowe, na przepływające przez konta miliony złotych czy euro. Tymczasem, jak się okazuje, niemieccy dziennikarze pracujący opisujący branżę motoryzacyjną mogą liczyć na 15-procentowy rabat przy zakupie niemieckich samochodów. Oraz na 30-procentowe upusty przy wyposażeniu dodatkowym (źródło). Tesla – kontynuuje Alex Voigt – daje 0 procent rabatu.
W komentarzach do powyższego twitta pojawiła się również informacja, że niemieckie samochody trafiające do parku prasowego oznaczane są specjalnymi kodami i są nieco inne (źródło). Trudno powiedzieć, czy to prawda, ale ma to sens z bardzo wielu powodów. Raz, że producent chce się pokazać z jak najlepszej strony, dwa, że auta prasowe eksploatowane są mocniej, przejeżdżają więcej, z założenia więc powinny być wytrzymalsze.
Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: sprawa jest delikatna. Polscy dziennikarze motoryzacyjni [i youtuberzy?] również mogą otrzymać rabaty podczas zakupów samochodów. Są też zapraszani na luksusowe wycieczki na prezentacje nowych aut. Zresztą, już sama możliwość wypożyczenia auta do kilkudniowych testów jest przywilejem, ponieważ auta dostarczane są wraz z kartami paliwowymi. Dotyczy to zresztą nie tylko branży motoryzacyjnej, ale dziennikarzy w ogóle (sprawdź np. sponsorów tutaj). Jest to zastosowanie reguły wzajemności, której zastosowanie szeroko opisywał Dale Carnegie w książce „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi” [polecamy].
Nikt nie podnosi tego tematu, bo kto się wyłamie, może znaleźć się na czarnej liście i stracić nie tylko możliwość zwiedzania świata, ale także dostęp do informacji. W skrajnych przypadkach: nawet pracę.
Redakcja Elektrowozu również otrzymuje takie zaproszenia. Za wszystkie jesteśmy bardzo wdzięczni, to dla nas duże wyróżnienie. Ale choć jest to niezbyt odpowiedzialne emisyjnie ;), dojeżdżamy na miejsca na własny koszt, sami płacimy również za nasze noclegi i bierzemy wyłącznie udział w częściach merytorycznych. Wedle naszego rozeznania jesteśmy jedyną redakcją w kraju, która postanowiła tak postępować.