Intrygujące wyznanie Thorstena Deppnera, prawnika reprezentującego niemieckie organizacje „ekologiczne”, które od miesięcy usiłują zahamować postępy na budowie Giga Berlin, niemieckiej fabryki Tesli. Jak stwierdził ich celem nie było zablokowanie budowy, a tylko „informowanie”, „poradnictwo” na temat obowiązującego w Niemczech prawa.

Udzielanie porad przez donosy i wytaczanie procesów

Rozmowę z prawnikiem odbył dziennikarz portalu Teslarati. Deppner ujawnił na przykład, że organizacje (NABU i Zielona Liga) martwiły się o zbiornik na czynnik chłodzący, tetrafluoropropen (R-1234yf), na który Tesla nie miała pozwolenia. Zdecydowano się na donos do Federalnej Agencji Środowiska, która uruchomiła własne śledztwo. Okazało się, że w zbiorniku nie było i nie ma czynnika chłodzącego, „ekologowie” przegrali sprawę, ale nadal ją monitorują.

W grudniu 2020 roku Deppner wygrał z Teslą proces o ochronę jaszczurek zwinek. Wykazał, że kalifornijski producent złamał prawo dotyczące zagrożonych gatunków. Firma dostała zakaz dalszej wycinki drzew, ponieważ – jak uznał sąd – nie była w stanie przenieść wszystkich gadów. Ich część mogła już zapaść w sen zimowy.

Prawnik podkreślał, że celem [reprezentowanych przez niego organizacji] nigdy nie było doprowadzenie do zamknięcia Giga Berlin. Procesy i skargi miały być przykładem „działalności poradniczej” (ang. guidance), dzięki któremu Tesla mogła dotrzymać niemieckiego prawa dotyczącego ochrony środowiska. Mają oni zamiar nadal monitorować sytuację aż do dnia, gdy wszystkie sprawy zostaną rozpatrzone i zatwierdzone, również na poziomie landu Brandenburgia. On sam Teslą jeździł nie będzie, ale sądzi, że pojazdy elektryczne są krokiem we właściwym kierunku.

A tak wyglądał plac budowy 22 sierpnia. Widać już, że rozpoczęły się prace nad częścią produkującą ogniwa, która ma ruszyć w 2022 roku:

Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy:
Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 0 głosów Średnia: 0]