Austriacki rząd uważa, że działania Komisji Europejskiej w planie Fit for 55 są „dobre i ważne”, przymierza się jednak do radykalniejszych ruchów. Zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych miałby zostać wprowadzony „najpóźniej w 2030 roku”. Objąłby on również jednoślady i część pojazdów dostawczych.
Austriacki Mobilitätsmasterplan 2030 o niebo ambitniejszy niż plany polskie, wyprzedza też Unię Europejską
Zakaz sprzedaży modeli spalinowych dotyczyłby właściwie wszystkich pojazdów mniejszych od autobusów i największych ciężarówek, obowiązywałby bowiem w wypadku motorowerów, motocykli, samochodów i aut dostawczych o dopuszczalnej masie całkowitej (dmc) do 18 ton. Na rynku mogłyby być oferowane wyłącznie pojazdy zeroemisyjne, żeby Austria zdołała do 2040 roku zrealizować plan neutralności klimatycznej.
Minister infrastruktury, który przygotowywał projekt, nie chciałby, żeby doszło do prostej wymiany pojazdów spalinowych na elektryczne. Jego zdaniem należy dążyć do redukcji części transportu indywidualnego na rzecz mikromobilności oraz transportu zbiorowego. W 2040 roku aż 40 procent podróży miałoby się odbywać transportem publicznym, dziś jest to 27 procent. Wzrosnąć miałoby również zainteresowanie podróżami pieszymi i rowerowymi: z 23 do 35 procent. Chciałby wreszcie lepszego wykorzystania transportu kolejowego (źródło).
Przedstawiony plan to tylko wytyczne, propozycja strategii. Nie został jeszcze przedyskutowany ani przekuty w obowiązujące prawo. Możliwe, że Austria zdecyduje się na postępowanie zgodne z wytycznymi Komisji Europejskiej, a więc nieco opóźni wprowadzenie zakazów sprzedaży pojazdów spalinowych. Nie zmienia to jednak faktu, że gdy kraje Unii zaczną przymierzać się do stopniowego wyrzucania tradycyjnych modeli z rynku, staną się one gorącym kartoflem i prawdopodobnie zaczną lądować w biedniejszych krajach związkowych oraz poza UE.
Zdjęcie otwierające: ładujące się BMW i3 (c) Zukunft-E / YouTube