Komenda Miejska Policji w Kielcach pochwaliła się, że zatrzymała do kontroli 44-latka, który jechał swoją nową Teslą Model 3. Uchwycono go, gdy rozpędził się do 228 km/h, czyli przekroczył dopuszczalną na tym odcinku szybkość o 108 km/h. Stwierdził, że chciał sprawdzić osiągi samochodu.
Elektrykiem też można ostrzej pojechać. Z wszelkimi tego konsekwencjami
Z komunikatu KMP Kielce wynika, że kierowca pochodził z województwa małopolskiego. Złapano go poza obszarem zabudowanym, więc nie grozi mu utrata prawa jazdy, ale dostał 10 punktów karnych i 500 złotych mandatu. Mógł, ale nie musiał ładować się na Superchargerze Radom (około 70 kilometrów wcześniej), bo z salonu w Ząbkach miał do tego miejsca ledwie 170-200 kilometrów.
Podczas gdy większość producentów aut elektrycznych ogranicza szybkość maksymalną pojazdów do 150-180 km/h, Tesla jest dla swoich klientów o wiele bardziej hojna. Nawet najsłabsza Tesla Model 3 SR+ z baterią o pojemności ~50 kWh osiąga 225 km/h. Mocniejsza Tesla Model 3 Long Range rozpędzi się do 233 km/h a najmocniejszy Model 3 Performance – do 261 km/h.
Oczywiście NIE polecamy takich eksperymentów na publicznych drogach. Wydaje nam się, że znacznie większą frajdę (i niższe ryzyko) daje dynamiczny start spod świateł 😉 Dotyczy to właściwie wszystkich samochodów elektrycznych, bo maksymalny moment obrotowy osiągają one zwykle do 50-60 km/h, a więc akurat takiej szybkości, że nie łamiemy przepisów. A miny kierowców widziane w lusterkach są bezcenne.