W wywiadzie dla gazety Osnabruecker Zeitung, niemiecki minister transportu stwierdził, że jest w kontakcie z Teslą i pracuje nad tym, by sieć Superchargerów została udostępniona wszystkim kierowcom. Nie podał jednak żadnych ram czasowych, nie wiadomo więc, kiedy miałoby do tego dojść.

Superchargery jako jedna z przewag Tesli

Samochody Tesli mają pewne zalety w stosunku do reszty świata, ale nie wszystkie da się dostrzec na pierwszy rzut oka. Taką zaletą jest choćby rosnąca sieć Superchargerów, która liczy globalnie 25 tysięcy stanowisk. Superchargery są szybkie (120-150-250 kW), są dostępne wyłącznie dla posiadaczy Tesli, nie wymagają posiadania żadnych kart czy aplikacji, a ładowanie na nich jest wyjątkowo tanie.

Elon Musk twierdzi, że jest gotowy do rozmów o udostępnieniu teslowych stacji ładowania innym producentom. Kierowcy elektryków innych marek chętnie by z nich skorzystali. Sęk w tym, że… do niczego takiego nie dochodzi. Ale niemiecki federalny minister transportu, Andreas Scheuer, zapewnia, że jest w bezpośrednim kontakcie z kalifornijskim producentem, by m.in. Superchargery Tesli ładowały auta zewnętrznych firm. O tym, że jest to możliwe, już się przekonaliśmy.

Porsche Taycan, Kia e-Niro i Chevrolet Bolt ładujące się z Superchargerów Tesli (c) Nextmove

Scheuer podkreśla, że nadal istnieją pewne przeszkody techniczne, które uniemożliwiają realizację tego planu. Spodziewa się jednak, że problemy zostaną rozwiązane i „wszyscy kierowcy elektryków będą mogli korzystać ze stacji ładowania wszystkich operatorów” za pomocą ujednoliconego systemu płatności. Jego zdaniem idealnie byłoby, gdyby cały proces realizowany był z poziomu smartfonów.

Nota od redakcji www.elektrowoz.pl: Tesla może deklarować otwartość, ale prawda jest taka, że udostępnienie Superchargerów kierowcom aut innych marek może odbić się niekorzystnie na jej biznesie. Producent zarabia bowiem nie na ładowaniu, lecz na sprzedaży samochodów. Po ludzie mieliby kupować Tesle, skoro mogliby się ładować na Superchargerach w Volkswagenach czy Mercedesach?

Gdy spoglądamy na sytuację szerzej, dochodzimy do wniosku, że udostępnienie infrastruktury kalifornijskiego producenta innym markom byłoby niekorzystne dla rynku. Straciliby na tym nabywcy Tesli, straciliby też nabywcy innych aut, bo zewnętrzne firmy straciłyby motywację do walki o rynek. Na takie rozluźnienie możemy sobie pozwolić za 2-3 lata, ale nie teraz.

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 2 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: