Lamborghini poinformowało, że w 2023 roku wprowadzi na drogi pierwszy seryjnie produkowany model z napędem hybrydowym. Do końca 2024 roku w napędy hybrydowe ładowane z gniazdka wyposaży wszystkie modele. Samochody czysto elektryczne pojawią się po tym terminie. Wszystko w ramach strategii Direzione Cor Tauri (pol. Kierunek Cor Tauri).
Elektryfikacja w Lamborghini powoli, z przeciąganiem niemal do ostatniej chwili przed Euro 7
Lamborghini Aventador, Huracan i Urus jako hybrydy plug-in lub ich następcy będą zatem dostępne najpóźniej w 2024 roku, by na początku 2025 roku auta emitowały o 50 procent mniej dwutlenku węgla niż dotychczas (źródło). A to oznacza, że nawet jeśli w autach zostaną 10- i 12-cylindrowe silniki, to ich pojemności mogą zostać obniżone na rzecz baterii i dodatkowych silników elektrycznych.
Jednak włoska marka należąca do koncernu Volkswagena nie pali się do wprowadzania na rynek modeli czysto elektrycznych. Choć w listopadzie 2017 roku poznaliśmy zasilane bateryjnie Lamborghini Terzo Millennio (ilustracja poniżej), koncepcyjny wariant realnego elektryka poznamy dopiero w drugiej połowie dekady. Czyli co najmniej 9 lat po Terzo Millennio.
Włoski producent zapowiada, że fabryka w Sant’Agata Bolognese (Włochy) stanie się neutralna emisyjnie. Ale podkreśla, że Lamborghini, które od zawsze słynęło z doskonalenia napędów spalinowych, nie chce radykalnie odcinać się od swojej przeszłości. Dlatego w latach 2021-2022 planuje „celebrować silniki spalinowe” i wprowadzić na rynek dwie nowe V12-ki. Dopiero później nastąpi „faza hybrydyzacji”, by od 2025 roku w ofercie były tylko napędy hybrydowe plug-in.
Ostatnią fazą będzie faza całkowitej elektryfikacji, w której rozszerzone zostanie zastosowanie kompozytów opartych na włóknach węglowych [by zrównoważyć wagę baterii]. Jej pierwszym skowronkiem będzie wspomniany elektryk oferowany obok modeli PHEV: SUV-a i dwóch aut sportowych.
