Rumuński oddział Dacii uruchomił w sobotę, 20 marca, zapisy na Dacię Spring Electric, niewielkiego elektryka segmentu A. Szybko okazało się, że zainteresowanie autem jest tak duże, że infrastruktura nie wytrzymała naporu internautów: w cztery godziny na auto zapisało się 1,5 tysiąca osób.
Cena Dacii Spring Electric z dopłatami to absolutny hit. Auta spalinowe kosztują podobnie lub więcej
Spis treści
Zgodnie z informacjami zamieszczonymi przez rumuńską stronę Dacii, auto kosztuje od 16 800 euro za wersję podstawową do 18 100 euro za wariant najlepiej wyposażony. Jeśli uwzględnimy różnice w stawkach podatku VAT (19 vs 23 procent), dawałoby to w Polsce przedział od 80 100 do 86 300 złotych – co może być jakąś tam wskazówką, ile auto będzie kosztować w naszym kraju.
Jednak rumuński rząd stara się wspierać obywateli, dlatego każdy nabywca elektrycznej Dacii jest w stanie zyskać rządową dopłatę w wysokości 9 000 euro, równowartość 36 tysięcy złotych. Oznacza to, że efektywne ceny samochodu spadają do przedziału 7 800-9 100 euro, a po oddaniu starego pojazdu jeszcze o 100 euro niżej. Nie trzeba być wybitnym rachmistrzem, żeby ocenić, że oznacza to 50 i więcej procent rabatu, więc w naszym kraju nawet najbogatszy wariant kosztowałby 43 400 złotych.
Również w Rumunii musiał być to hit cenowy, skoro w pierwsze cztery godziny na samochód zapisało się 1,5 tysiąca osób, a aż 24 tysiące internautów usiłowało dostać się do platformy pozwalającej na rezerwację (źródło). Choć głosy internautów tuż po uruchomieniu rezerwacji Dacii Spring były zatrważające – komuś zniknęły pieniądze z konta, a strona wyświetliła błąd, ktoś inny zapłacił dwa razy, a nie dostał żadnego potwierdzenia itd. – problemy udało się rozwiązać jeszcze tego samego dnia, w sobotni wieczór.
Dostawy Dacii Spring Electric wystartują we wrześniu 2021 roku.
Dacia Spring Electric z rumuńskimi dopłatami a auta spalinowe – jak mogłoby być w Polsce?
Postanowiliśmy się rozmarzyć i ocenić, co by było, gdyby Ireneusz Zyska dotrzymał słowa o starcie dopłat do aut elektrycznych na przełomie I i II kwartału 2021 roku oraz gdyby polskie dopłaty były zbliżone do rumuńskich.
Najtańszy model w segmencie A, który udało się nam znaleźć – Citroen C1 „Live” – kosztuje 42 450 złotych. Ma silnik spalinowy o pojemności 1 litra, 53 kW (72 KM) mocy przy 6 000 obrotów na minutę, 95 Nm momentu obrotowego i przyspiesza do 100 km/h w 14 sekund. Dacia Spring Electric ma 33 kW (45 KM) mocy i przyspiesza do 100 km/h w 19,1 sekundy.
Rumuński model będzie więc wolniejszy, zaoferuje mniej więcej dwukrotnie niższy zasięg, ale ma jedną gigantyczną zaletę: przejechanie nim 100 kilometrów nawet przy dynamicznej jeździe będzie kosztowało do 8 złotych (G12, 0,42 zł/kWh). W Citroenie C1 za pokonanie 100 kilometrów zapłacimy 25-30 złotych.
Gdyby ceny obu samochodów były w Polsce zbliżone, jak to ma miejsce w Rumunii, zakup auta spalinowego nie miałby żadnego sensu, chyba że ktoś regularnie pokonuje takim maluchem 200 i więcej kilometrów. Przy cenach bez dopłat Citroen C1 ma 37 650 złotych przewagi – kwota wystarczająca na przejechanie 137 tysięcy kilometrów. Według danych podawanych przez Główny Urząd Statystyczny to mniej więcej 10 lat eksploatacji.
Nawet licząc wymiany oleju, świec, klocków w aucie spalinowym, wybór elektryka zbilansowałby się po około 8-9 latach.
Zdjęcie otwierające: Dacia Spring Electric uchwycona na parkingu RRG w Warszawie (c) Czytelnik Arrczi / komentarz