Kiedy podsumowywaliśmy najchętniej kupowane samochody elektryczne w Europie w 2020 roku, stwierdziliśmy, że Volkswagenowi ID.3 należą się oklaski. Oraz że warto mu się przyglądać w roku 2021, ponieważ dzięki temu będziemy mogli ocenić, czy duża popularność modelu nie była przypadkiem sztucznie pompowana. Po pierwszym miesiącu nowego roku sytuacja nowego elektryka Volkswagena na norweskim rynku wydaje się intrygująca.
Volkswagen ID.3 – był na szczycie, teraz ledwie mieści się w pierwszej dwudziestce
Volkswagen promuje ID.3 jako model nowy i przełomowy. Osoby, które miały okazję nim jeździć, regularnie podnoszą kwestię błędów w oprogramowaniu, a chwalą go za solidność zespołu napędowego. Auto zbiera oceny umiarkowanie i dość dobre. Jednak wraz ze zmianą miesiąca sprzedaż auta w Norwegii się załamała.
W grudniu 2020 Norwegowie kupili (zarejestrowali) 2 300 Volkswagenów ID.3, podczas gdy w styczniu 2021 roku nabywców znalazło zaledwie 4,8 procent (!) tej liczby, czyli 116 egzemplarzy. Dało to samochodowi 18. pozycję w styczniowym rankingu. ID.3 minimalnie wyprzedził Jaguara I-Pace (110 egzemplarzy) oraz Lexusa UX 300e (99 egzemplarzy), ale przegrał choćby z Hyundaiem Ioniq Electric (126 egzemplarzy).
Dodajmy, że I-Pace jest około dwa razy droższy od ID.3, że Lexus UX 300e dopiero co trafił do sprzedaży oraz że Ioniq od czasu faceliftingu nie cieszy się szczególnym wzięciem. Co sugeruje, że dealerzy byli zorientowani na maksymalizację wyniku elektrycznego Volkswagena w minionym roku i od 1 stycznia pozwolili rynkowi działać bez dodatkowego wspomagania. To z kolei może oznaczać, że Norwegowie podchodzą do modelu z pewnym dystansem.
Więcej dowiemy się po 3-6-12 miesiącach obecności auta w sprzedaży.
Najchętniej kupowanym autem elektrycznym w styczniu 2021 roku było w Norwegii było Audi e-tron (764 egzemplarze), na drugim miejscu dojechał Peugeot e-2008 (483 egzemplarze), na trzecim – Mercedes EQC 400 (470 egzemplarzy, źródło). Tesla Model 3 zjechała z ponad 4 200 do zaledwie 63 egzemplarzy…
