Wdraża to Wielka Brytania, rozważa to Francja, a teraz o podobnym rozwiązaniu myślą też Niemcy. Chodzi o „wygładzanie pików zapotrzebowania” na energię elektryczną, a konkretnie o odcinanie ładujących się elektryków, gdy elektrownie lub sieci przesyłowe nie będą sobie radziły z zapotrzebowaniem. I nie tylko elektryków – może dotyczyć to również gospodarstw domowych.
Odcinanie klientów od energii jako rozwiązanie problemu zapotrzebowania na nią
Do regulacji dotarł niemiecki Welt am Sonntag, który zauważył wzmianki o „wygładzaniu szczytowego zapotrzebowania” w nowym projekcie ustawy o energetyce stworzonym przez ministerstwo ekonomii. Choć draft dokumentu został oznaczony jako gotowy, został zdjęty ze strony ministerstwa po interwencji i szczegółowym opisie dziennika (źródło).
Z projektu wynikało, że dostawcy energii będą mogli odcinać tych klientów, którzy generują wysokie zapotrzebowanie na moc w sytuacji, gdy brakuje jej w sieci elektroenergetycznej. Przerwa miałaby potrwać do dwóch godzin. Takie działanie mogłoby dotknąć na przykład kierowców korzystających ze stacji szybkiego ładowania, ale też właścicieli domów z pompami ciepła czy ogrzewaniem elektrycznym.
Rozwiązanie zdecydowanie faworyzuje dostawców energii, którzy zamiast inwestować w rozwój sieci elektroenergetycznej, wycinaliby problematycznych odbiorców. Jednak przedstawiciel operatorów tłumaczy, że rozwijanie sieci w taki sposób, by wszędzie oferowała maksimum możliwości, jest nieefektywne. Odcięcie miałoby przesuwać szczyt zapotrzebowania bez strat po stronie odbiorcy.
Bez niego, bez możliwości „wygładzania szczytowego zapotrzebowania” dostawcy energii grożą brakiem zgód na nowe przyłącza przed rozbudową sieci. Innymi słowy: uruchomienie nowej stacji ładowania musiałoby zawsze czekać na inwestycje po stronie operatora.
Zdjęcie otwierające: ilustracyjne, druga szybka stacja ładowania w Szwajcarii należąca do sieci (c) Fastned