Wszyscy liczący się europejscy producenci pojazdów ciężarowych podpisali porozumienie, zgodnie z którym najpóźniej w 2040 roku tak przeprojektują swoje fabryki, by oferować wyłącznie pojazdy niestosujące paliw kopalnych. Biorąc pod uwagę obecne trendy przestawią się na pojazdy elektryczne, zasilane wodorem, w ostateczności paliwami syntetycznymi.
Baterie lub wodór we wszystkich nowych ciężarówkach najpóźniej w 2040 roku?
Europejscy producenci ciężarówek mają świadomość, że sektor transportowy jest jednym z istotnych emitentów dwutlenku węgla na świecie. Chcą inwestować w nowe zespoły napędowe, ale podkreślają, że zarówno oni, jak też firmy logistyczne muszą mieć pewność, że idą we właściwym kierunku.
Dlatego nalegają, by budowa infrastruktury do ładowania/tankowania rozpoczęła się już teraz, by Unia Europejska wystartowała z odpowiednią inicjatywą ustawodawczą. Podkreślają też, że od uruchomienia wystarczającej liczby stacji ładowania/tankowania trudniejsze może być upewnienie się, że sieci elektroenergetyczne dadzą sobie radę ze zwiększonym obciążeniem.
W całej układance kluczowe mogą być wreszcie ceny oleju napędowego. Gdy paliwo jest tanie, firmy transportowe nie mają ekonomicznej motywacji, by pozbywać się diesli. Dlatego emisja dwutlenku węgla [z silników Diesla] powinna zostać odpowiednio wyceniona, koszty jazdy na tym paliwie muszą wzrosnąć do poziomów znacznie wyższych niż obecnie. Inaczej logistyka nie da się przestawić na nowocześniejsze i droższe, ale zeroemisyjne rozwiązania.
Dzięki temu elektryczne i spalinowe zespoły napędowe już za kilka lat mogą być dostępne w podobnych cenach.
Porozumienie podpisano pod egidą Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA) oraz Poczdamskiego Instytutu ds. Badań nad Klimatem (PIK). Celem porozumienia jest wsparcie dążenia Unii Europejskiej do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku (źródło).
Zdjęcie: samochody ciężarowe, marki sygnatariuszy porozumienia (c) ACEA