Japońska firma Hino Motors należąca do Grupy Toyota będzie testować samochody dostawcze z ogniwami paliwowymi na terenie Kraju Kwitnącej Wiśni. Z kolei sama Toyota wytworzyła w Ameryce pewną liczbę wodorowych ciągników siodłowych, które mają obsługiwać transport w okolicach Los Angeles i Long Beach (Stany Zjednoczone).

Nikola Motors podupada, ktoś musi przejąć pałeczkę

Gdy chodzi o ciężki transport zasilany wodorem, w Stanach Zjednoczonych dotychczas najgłośniej było o Nikoli, w Europie – o inicjatywie Hyundaia. Teraz, gdy Nikoli Motors zarzucono oszustwa, Tesla z elektryczną Semi straciła głównego przeciwnika, a podążający jej tropem Daimler raczej nie pomaga pojazdom z ogniwami paliwowymi. W skrócie: o wodorze zrobiło się ciszej, bo nie namawia do niego żadna rozpoznawalna marka.

Dlatego amerykański oddział Toyoty skonstruował pewną liczbę prototypowych ciągników siodłowych „bliskich seryjnej produkcji”, które zasilane są ogniwami paliwowymi z nowej Toyoty Mirai II. Powinny one dysponować zasięgiem ponad 300 mil / 480 kilometrów nawet przy pełnym obciążeniu (masa całkowita: 80 tys. funtów, 40 ton) i poruszać się w pobliżu portów w Los Angeles i Long Beach. Auta powstały na podwoziu modelu Kenworth T680, zainstalowano w nich ogniwa paliwowe nieznanej mocy, sześć zbiorników wodoru i oczywiście baterię litowo-jonową.

Z kolei w Japonii, w Hino Motors, pojazdy są lżejsze, ale plany – dużo bardziej zaawansowane. Producent współpracuje z trzema sieciami sklepów, by przetestować auta zasilane wodorem w realnych zastosowaniach. Samochody dostawcze są w stanie przewieźć do 3 ton towarów, będą poruszały się między centrami logistycznymi i sklepami do 2022 roku, kiedy to nastąpi podsumowanie działalności. Mają wtedy zostać zidentyfikowane problemy związane z logistyką, rozkładem stacji tankowania czy kosztami pojazdów i paliwa itd. (źródło)

Ocena artykułu
Ocena Czytelników
[Suma: 1 głosów Średnia: 5]
Nie przegap nowych treści, KLIKNIJ i OBSERWUJ Elektrowoz.pl w Google News. Mogą Cię też zainteresować poniższe reklamy: