Haker Green (@greentheonly) przeanalizował pewien wypadek Tesli, w którym samochód na Autopilocie uderzył w jadącą po tym samym pasie Hondę. Z analizy dzienników wynika, że jedynym winowajcą tej sytuacji był człowiek, a gdyby nie Autopilot, sprawa mogłaby się skończyć znacznie gorzej: na barierach lub samochodzie jadącym z przeciwka.
Wypadek Tesli na Autopilocie (poniekąd)
Na źródłowym wideo sytuacja prezentuje się tak: Tesla jedzie po autostradzie, trzyma się pasa i przyspiesza. W pewnym momencie przy pełnej szybkości uderza w Hondę. Cała Honda lub przynajmniej jej klapa bagażnika wyskakuje do góry. W Tesli zgniata się maska. W tym momencie film się kończy.
Ugh, another one for the „who drives like that?” book I guess.
Looks like poor Honda went airborne but I don’t see any news for that date/location so hopefully nobody died or was seriously hurt.
Speed at impact unknown yet (no canbus data)#TeslaCrashFootage pic.twitter.com/dpT8QSiR5Q— green (@greentheonly) November 12, 2020
Po zaawansowanej analizie dzienników rozbitego samochodu okazało się, że przed wypadkiem kierowca miał nogę na pedale przyspieszenia i go wciskał. Jednocześnie nie dotykał kierownicy, więc Autosteer (element Autopilota, mechanizm automatycznego kierowania autem) pozostawał włączony, mimo że z dokumentacji wynika, że na drodze tego rodzaju powinien się wyłączyć przy 90 mph / 145 km/h. Również systemy awaryjnego hamowania działają do 90 mph / 145 km/h.
Euro NCAP badał niedawno temat i faktycznie: część samochodów usiłuje pilnować toru jazdy do końca. Inne wobec braku reakcji kierowcy po prostu wyłączają automatyczne kierowanie bez odcinania napędu realizując tym samym w sposób praktyczny ideę „niech się dzieje wola nieba”:
Wróćmy do wypadku: po nałożeniu danych z szyny CAN wyszło na jaw, że Tesla uderzyła w Hondę z szybkością 137 mph / 220,5 (!) km/h. Samochód prawdopodobnie alarmował jak oszalały, wyświetlał monity o przejęcie kontroli, człowiek nie przejmował kierownicy, trzymał wciśnięty gaz, więc auto utrzymywało tor jazdy nie podejmując żadnych innych manewrów (źródło):
With all this in mind here’s the revised video with canbus data overlaid (the red flashing is periodic „autopilot fault” messages). Driver is forcing the speed to remain high, the autopilot does steering while beeping like crazy. pic.twitter.com/Rjggvhb95G
— green (@greentheonly) November 14, 2020
Konkluzja jest taka, że kierowca Tesli prawdopodobnie usnął. Udało się odnaleźć zdjęcia Hondy bez części tyłu. Przód Tesli wygląda na stosunkowo mało zniszczony. Nie ma żadnych zapisów z wypadku, wiadomo tylko, że ludzie ucierpieli w nim w „jakimś” stopniu.
Ostateczne pytanie, które stawia Green, jest następujące: czy Tesla nie powinna zdecydować o spowolnieniu auta mimo wciśniętego pedału przyspieszenia? I idąc dalej: jeśli tak, to czy nie prowadziłoby to do licznych błędów w przyszłości, skoro już teraz samochodom zdarza się hamowanie bez powodu?
Warto poczytać cały wątek TUTAJ.