Dwuetapowe uwierzytelnianie uważa się współcześnie za bezpieczne. Utrudnia dostęp do konta osobom niepowołanym, a jednocześnie umożliwia operatorowi sprawdzenie, czy posiadacz loginu i hasła jest tym, za kogo się podaje. W Tesli go nie ma, co nawet dla Muska jest „żenującym opóźnieniem”. Ale będzie.
2FA w Teslach wkrótce
Zgodnie z obietnicą Elona Muska, dwuetapowe uwierzytelnianie z potwierdzaniem tożsamości przez SMS lub aplikację Google Authenticator znajduje się obecnie na etapie ostatecznej weryfikacji (źródło). Miało być w 2019 roku, powinno pojawić się jeszcze w tym, 2020 roku, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Jak przypomina portal Electrek, prośby o tę funkcję zaczęły się pojawiać, gdy aplikacja Tesli umożliwiła zakupy drogich pakietów za pomocą kilku kliknięć (źródło). Słychać było wtedy głosy, że na czyimś koncie pojawiło się obciążenie na sporą kwotę, choć dany właściciel samochodu nigdy niczego nie kupował – możliwe, że niechcący robiły to jego dzieci.
Problem omyłkowych zakupów rozwiązano częściowo w czerwcu 2020 roku, kiedy wprowadzono funkcję Car Access. Dzięki niej możliwe jest przyznanie dostępu do aplikacji i samochodu pięciu dodatkowym osobom, ale bez uwierzytelniania ich zakupów. Dodatkowi kierowcy mogą korzystać z aplikacji mobilnej do otwierania auta, ale nie mają dostępu do pełnej wersji konta, danych karty, historii transakcji i opcji zakupu pakietów.