Bjorn Nyland postanowił sprawdzić realny zasięg Kia e-Soul 64 kWh, czyli elektryka należącego do segmentu B-SUV. Przy jego spokojnej jeździe i dobrej pogodzie samochód byłby w stanie pokonać do 430 kilometrów na baterii. Co jest wynikiem lepszym niż oficjalne pomiary EPA, ale – jak zwykle – gorszym niż wartość WLTP.
Kia e-Soul 64 kWh – zasięg realny a WLTP
Już na dzień dobry youtuber zdradził nam pewną ciekawostkę, czyli podpowiedział, jak odróżnić wersje 39 i 64 kWh e-Soula. Otóż wystarczy spojrzeć na kolor napisu „SOUL” po lewej stronie tylnej klapy. Jeśli jest on srebrny, to mamy do czynienia z wariantem z akumulatorami o pojemności 39,2 kWh. Z kolei napis czerwony oznacza edycję 64 kWh.
Tuż przed wyruszeniem w drogę Nyland zwrócił uwagę na kilka zmian w stosunku do starszej wersji samochodu:
- dodatkowe 5,5 centymetra długości,
- elektrycznie sterowane i wentylowane fotele,
- duży wyświetlacz LCD na konsoli środkowej,
- odświeżony, agresywniejszy przód,
- pokrętło do sterowania biegami (kierunkiem jazdy) jak w e-Niro,
- przezierny wyświetlacz za licznikami jak w Konie Electric.
> Kia e-Niro vs Hyundai Kona Electric – PORÓWNANIE modeli i werdykt [What Car, YouTube]
Zgodnie z informacjami podawanymi przez producenta, zasięg WLTP Kia e-Soul wynosi 452 kilometry. Przy baterii naładowanej do 97 procent samochód zgłasza 411 kilometrów, co oznacza wartość większą niż 391 kilometrów zasięgu realnego (według EPA).
Po niemal 46 kilometrach (32 minuty jazdy) auto pokazało średnie zużycie energii na poziomie 14,2 kWh. Pogoda była bardzo dobra: 14 stopni Celsjusza, słonecznie, z niezbyt mocnym wiatrem. Samochód jechał w trybie Eco z szybkością 93 km/h na tempomacie (90 km/h według GPS). Przy jeździe w przeciwnym kierunku i czołowym wietrze zużycie urosło do 15,1 kWh/100 km.
Ostatecznie Nyland pokonał 403,9 kilometra między ładowarkami w czasie 4:39 h ze średnim zużyciem wynoszącym 15,3 kWh/100 km. Gdy dojechał do stacji ładowania miał jeszcze 26 kilometrów zasięgu, co daje łącznie 430 kilometrów zasięgu Kii e-Soul przy ekonomicznej jeździe i dobrej pogodzie.
Gdyby zatem przyjąć, że kierowcy na trasie raczej nie rozładowują baterii do zera i nie ładują jej do pełna, żeby zaoszczędzić na czasie, zasięg samochodu wynosi 300 kilometrów. Przy szybkości autostradowej byłoby to więc około 200-210 kilometrów – czyli rozsądnie zaplanowaną trasę nad morze powinniśmy pokonać z jednym odpoczynkiem i ładowaniem po drodze.
Warto obejrzeć: