Fiat Chrysler postanowił zapłacić Tesli setki milionów euro, żeby uniknąć kar za zbyt wysoką emisję dwutlenku węgla. Silniki włosko-amerykańskiego koncernu są nieekonomiczne, a doliczenie Tesli do sprzedaży Alfy Romeo, Jeepa i Maserati pozwoli na obniżenie całkowitej emisji CO2.
FCA z dużym problemem od 2020
Od 2020 roku na terenie Unii Europejskiej wchodzą w życie nowe, znacznie ostrzejsze normy emisji. Nie są one takie same dla każdego producenta, ponieważ zależą od liczby i rodzaju produkowanych samochodów – ale koncerny powinny dążyć do średniej emisji dwutlenku węgla wynoszącej 95 gramów na każdy przejechany kilometr.
W 2018 roku średnia unijna wynosiła 120,5 grama na kilometr. Według UBS Fiat Chrysler Automobiles osiągnął 123 g/km i został opisany jako firma znajdująca się w grupie ryzyka. PA Consulting oceniło, że w 2020 roku FCA przekroczy normę o 6,5 g/km, co stanowiło najgorszą wartość w grupie 13 zbadanych przedsiębiorstw. Sam Fiat, a więc najbardziej ekonomiczna z marek FCA, znajdował się w 2018 na poziomie 119,2 g/km:
Dotychczas koncerny mogły sumować emisję wewnętrznych producentów, na przykład Grupa Volkswagena mogła niwelować emisję Porsche i Audi Skodą czy Seatem. Ale skorzystanie z pomocy zewnętrznych firm to nowość, która wchodzi w życie w 2020 roku. FCA już zdecydowało: przez najbliższe kilka lat Alfa Romeo, Jeep i Maserati będą w Europie zliczane z Teslą. Włosko-amerykański producent zapłaci za to setki milionów euro, ale uniknie w ten sposób kar, które mogłyby sięgnąć nawet 2 miliardów euro!
Oprócz tego FCA zapowiada produkcję hybryd, sprzedaż diesli (palą mniej i emitują mniej dwutlenku węgla), a nawet wyrzucanie z oferty największych, najbardziej paliwożernych samochodów.
Z innych ciekawostek warto dodać, że podobne konsorcjum emisyjne stworzą w Europie Mazda i Toyota (źródło).
> Najbardziej ekologiczne samochody spalinowe? Toyota i długo nic. Wśród krajów Polska na szarym końcu