E.on sprawdził poziom rozwoju infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych w Niemczech. Okazuje się, że już dziś mogłaby ona obsłużyć flotę samochodów liczącą 3 razy więcej aut.
„Za mało stacji ładowania” pretekstem, by nie kupować auta elektrycznego?
Według obliczeń E.ona na jedną publiczną stację ładowania przypada w Niemczech średnio 4,5 samochodu: 54 tysiące aut mają bowiem do dyspozycji 12 tysięcy punktów ładowania. Tymczasem z prostego matematycznego rachunku wynika, że te 12 tysięcy punktów mogłoby obsłużyć aż 162 tysiące pojazdów.
„Zbyt mała liczba stacji ładowania” jest więc uprzedzeniem, a nie faktem. Być może jest to pretekst, by nie kupować samochodu elektrycznego.
> IRLANDIA. Lidl chce zainstalować 40 nowych ładowarek w 20 sklepach
E.on podkreśla też (źródło), że w ramach niemieckiej Narodowej Platformy dla Elektromobilności zakłada się uruchomienie 80 tysięcy stacji ładowania przy 1 milionie samochodów elektrycznych na drogach. A zatem jeden punkt ładowania będzie musiał obsłużyć średnio aż 12,5 samochodu!
Tymczasem w niektórych landach Niemiec (patrzą ilustracja na górze) na jedną stację ładowania przypadają dziś 2-4 jeżdżące po drogach auta. To oznacza, że kierowca, który akurat zechce naładować baterię, prawdopodobnie trafi na urządzenie, które stoi nieużywane.
|REKLAMA|
|/REKLAMA|