Kilka dni temu internet obiegło nagranie z płonącej Tesli S, która zapaliła się bez żadnego widocznego powodu. Zgodnie z wstępnymi wnioskami do pożaru mogło dojść z powodu przebicia baterii podczas normalnego codziennego użytkowania samochodu. Auto pochodziło z wczesnej serii, która nie miała jeszcze tytanowych i aluminiowych osłon baterii.
Przebita bateria to niebezpieczna bateria
Bateria to jeden z newralgicznych elementów samochodu elektrycznego. Podczas normalnej jazdy dzięki niej przejeżdżamy setki kilometrów na jednym ładowaniu. Jednak przy uszkodzeniu lub podczas wypadku znajdujący się w niej lit może doprowadzić do pożaru, z którym jeszcze dość słabo sobie radzimy. Jest to bowiem pierwiastek wysoce reaktywny:
> Gęstość energii w akumulatorach? Jak w czarnym prochu. A potrzebny jest DYNAMIT
Tesla Model S, która spłonęła na ulicach Los Angeles, prawdopodobnie posiadała przebitą osłonę baterii. Przy szybkiej jeździe może się to zdarzyć, dlatego od 2014 roku producent stosuje dodatkowe grube aluminiowe / tytanowe osłony. Co jednak ciekawe, Tesla przewidziała możliwość pożaru. Bateria skonstruowana jest w taki sposób, że ogień kierowany jest przede wszystkim w dół.
Tak czy siak pożar Tesli S na środku drogi nie pomaga Elonowi Muskowi, które lada dzień będzie zamykał drugi kwartał 2018 roku. Spaliło się bowiem auto Michaela Morrisa, człowieka znanego w Hollywood, operatora m.in. w kilku odcinkach House of Cards:
https://youtu.be/oqIHoVN7zpY
|REKLAMA|
|/REKLAMA|