Rosnące opłaty drogowe dla samochodów spalinowych w regionie Oslo spowodowały w Norwegii kuriozalną sytuację. Wzrost popytu na samochody elektryczne i topniejące zasoby salonów sprawiły, że niektóre z używanych aut są sprzedawane drożej niż… auta nowe!
Używane droższe niż nowe
Portal NRK przejrzał ofertę lokalnego odpowiednika OLX, Finn.no. Okazało się, że zaledwie 5 spośród 429 (1 procent) Nissanów Leafów było sprzedawanych powyżej salonowej ceny auta. Jednak w przypadku elektrycznego Golfa ten odsetek był znacznie wyższy: 6 na 26 e-Golfów (23,1 procent) miało cenę wyższą niż w salonie.
Liderem okazał Opel Ampera E, który w norweskich salonach Opla jest już niedostępny: wszystkie sprzedawane samochody były droższe niż wynosi oficjalna cena auta w salonie: 359 900 koron (porównaj cenę z ilustracją na górze). Jeden z właścicieli chce otrzymać za Amperę E 70 tysięcy koron więcej niż zapłacił za nią pół roku wcześniej w salonie – to równowartość około 30 tysięcy złotych!
> Ile energii trzeba do wyprodukowania benzyny? Aż 3,5-7 kWh na każdy litr?!
Z kolei w salonach Nissana stoją i czekają na klientów tylko modele spalinowe. Przy chęci zakupu auta elektrycznego należy uzbroić się w cierpliwość. Jak mówią sprzedawcy, ludzie są tak zdesperowani, że potrafią odsyłać podpisane umowy w ciągu kilku minut, żeby tylko mieć pewność, że otrzymają samochód.
|REKLAMA|
|/REKLAMA|